
Plac znajduje się obok bloku przy ul. Malczewskiego 18. W praktyce to 5 urządzeń do ćwiczenia różnych partii mięśniowych. Teren został wcześniej uporządkowany i wyłożony kostką brukową. Na miejscu zamontowano też ławeczki, nasadzono rośliny ozdobne.
– To zadanie kosztowało nas około 50 tysięcy złotych, a przeznaczyliśmy na nie środki z zysku spółdzielni – mówi Marian Szczęśniak, wiceprezes Jeleniogórskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
– To znakomita rehabilitacja dla mojego niepełnosprawnego wnuka – mówi Wojciech Koziarski. Mieszka na ulicy Malczewskiego od 1981 roku. Spotkaliśmy go z wnukami na placu. Mocno popierał pomysł zagospodarowania tego terenu. – Były i głosy sprzeciwu, że dzieci będą hałasować. Ale ja uważam, że najpierw dzieciom trzeba coś dać, a później od nich wymagać - mówi. – Brakowało takiego miejsca do ćwiczeń, uważam, że to strzał w dziesiątkę.
To nie jedyna siłownia zewnętrzna, jaką spółdzielnia wybudowała w tym roku. Miesiąc wcześniej otwarto podobny plac przy ulicy Transportowej, gdzie także są bloki JSM. Tam, oprócz urządzeń fitness jest także plac zabaw dla dzieci. Kosztowało to sto tysięcy złotych a zadanie sfinansowali po połowie spółdzielnia i miasto Jelenia Góra.
– Miasto sfinansowało zakup urządzeń, a my przygotowaliśmy plac – mówi Marian Szczęśniak.
Budowę podobnego placu z urządzeniami do ćwiczeń planuje się także przy ul. Ptasiej. – Liczymy na dotację z Unii Europejskiej na to zadanie. Czekamy na ogłoszenie konkursu ofert – dodaje Marian Szczęśniak.
Komentarze (5)
900 fitness placów na 900 lat miasta.
A polskie dzieciaki i tak tyją prawie najszybciej spośród krajów Unii Europejskiej. Poczytajcie badania na ten temat. Nawet Brytyjczycy i inne stereotypowe grubasy już zmądrzeli i na topie u nich jest zdrowy tryb życia. U nas ciągle symbolem dobrobytu są chipsy, batony i żarcie w Mc Donald's, czy innym KFC. Mamo, mamo, kup mi hamburgera! W przerwie w szkole lament, bo weszło rozporządzenie i w sklepiku przestali sprzedawać tłuste goowno, ale na szczęście można się nawpierniczać do syta po powrocie do domu. Mamusia zadbała o wysoko przetworzone żarło w lodówce. Buch do mikrofali i zajadamy. A tego co nie zdążymy przed terminem - sru do śmietnika i migiem do biedronki po następny pełny wózek dobrobytu.
Karmcie je dalej nutellą i czeko-kuleczkami, to skończą jako 30-letni cukrzycy.
bardzo dobry pomysł :)
Super!!!
Emeryci będą mieli gdzie ćwiczyć.
Dzieci nie będą, bo moga się zmęczyć.
Wystarczy zobaczyć ile dzieciaków ma zwolnienie z WF w szkołach.