Mecz Olszy ze Stellą należał do najciekawiej zapowiadających się spotkań II kolejki, choćby dlatego, że wzmocnieni przed sezonem goście mieli coś do udowodnienia po sromotnej klęsce w pierwszej rundzie gier. I niezłe przygotowanie do sezonu udowadniali przez całą pierwszą połowę i na początku drugiej, gdy mecz był zaciętym, wyrównanym widowiskiem. Dobrych sytuacji bramkowych nie było wprawdzie za wiele, ale gra mogła się podobać. Wystarczyło jednak, że kilka chwil po wznowieniu Olsza zagrała z większym animuszem i już mieliśmy gola dla gospodarzy. Stella nawet nie próbowała się przeciwstawić, jakby załamana takim przebiegiem zdarzeń, dała sobie strzelić druga bramkę, potem trzecią i było po meczu.
Fantastycznie sezon rozpoczęły Studniska, które po drugiej, efektownej wygranej są liderem. A na rozkładnie nie byle kto, bo solidna drużyna z Markocic, która takiej porażki nie doznała przynajmniej od 10 lat (z kolei Błękitni nigdy jeszcze nie wygrali na boisku w Markocicach). Decydująca dla losów meczu była 25. minuta, gdy przy stanie 2:1 obrońca Pogoni faulem ratował swój zespół przed strata kolejnego gola. Kara za to była sroga: musiał opuścić boisko, a goście wykorzystali rzut karny. Wydawało się, że z takim prowadzeniem i przewagą zawodnika nic im już nie grozi. Tymczasem na początku drugiej połowy gospodarze strzelili na 2:4 i zaczęli przeważać. Studniska w tym fragmencie grały słabo, chaotycznie, ratowały się wybijając piłkę gdzie popadnie. Zanosiło się na nieoczekiwany przełom, tyle że Błękitni mają w sowich szeregach D. Oliasza, wprawdzie 42-latka, ale z umiejętnościami do pozazdroszczenia. Uspokoił grę, strzelił piątego gola i sprowadził ten mecz do formalności.
Zupełnie nieoczekiwanie (a do tego na bardzo krótko) wiceliderem grupy został beniaminek z Giebułtowa. Na krótko, bo za chwilę OZPN zweryfikuje ich zwycięstwo z I kolejki na walkower 0:3 dla Platerówki, co potwierdziła prezes Sudetów (w tabeli po tej kolejce jeszcze tego nie uwzględniamy, bo oficjalna decyzja na arze nie została opublikowana). Co nie zmienia jednak wrażenia, jakie giebułtowianie pozostawili po dwóch kolejkach. W aktualnej pokonali Chmielankę, rywalizacja z którą ma podteksty (mecz zabezpieczała policja, nie doszło jednak do większych ekscesów). Wysoką wygrana zawdzięczają początkowi meczu, gdy wręcz rzucili się na rywala, zepchnęli go do głębokiej obrony i znokautowali trzema bramkami. Goście wprawdzie podnieśli się po tym początku i do końca spotkania prowadzili względnie wyrównana grę, ale trudno myśleć o sukcesie, gdy do odrobienia są trzy gole, a szczęście pod bramką nie sprzyja.
W meczu Radzimowa z Rębiszowem goście prowadzili dwa zero i mieli karnego: Śliwiński huknął jak z armaty, tyle, że trafił w poprzeczkę, piłka spadła na linię bramkową i wyszła poza boisko. To chyba obudziło gospodarzy, którzy zaczęli grac lepiej, a co istotniejsze skuteczniej. W zespole gości nie mogą odżałować okazji. Tym bardziej, że to już druga taka pechowa w sumie porażka, bo przed tygodniem przegrali 2:3 w Markocicach, a też szansa była wielka, bo prawie pół godziny grali z przewagą zawodnika.
Ciężki sezon zapowiada się przed Platerówką. Wprawdzie za poprzednią przegraną z Giebułtowem będą punkty walkowerem, ale na boisku jest już druga wysoka przegrana, w bardzo jednostronnym meczu. A Radostów był bezlitosny i wykorzystał wszystkie błędy rywali. W kiepskim meczu szczelnym pechowcem został Mrozik, bo figuruje jako autor „swojaka”. Tyle, że wina w tym jego żadna – trafił w niego bramkarz Orła próbujący wybijać piłkę (czy należy mu się asysta? Byłaby już druga, bo przed tygodniem miał kluczowe podanie przy honorowej bramce).
W sezonie dobrze otwartym przez beniaminków (co dotyczy wszystkich trzech grup) nie wiedzie się tylko Jaśnicy Opolno (na pocieszenie – otwiera sezon bardzo wymagającymi rywalami). To było widać w meczu z Kwisą, gdy tylko początek był wyrównany. W miarę upływu czasu goście przeważali coraz wyraźniej. Wprawdzie na pierwszą bramkę przyjezdnych opolaninie jeszcze odpowiedzieli wyrównaniem, ale potem nie mieli zbyt wielu szans na odrobienie kolejnych strat.
W meczu przetrzebionych kadrowo przed sezonem Iskry i Bazaltu, raczej skazanych na walkę w dole tabeli, być może bezcenne punkty zdobyli goście z Sulikowa. Początek na to nie wskazywał, bo spotkanie było wtedy wyrównane, a gole na przemian padały po strzałach z dystansu (obie drużyny mają też kłopot z bramkarzami, nie będącymi w szczytowej formie). Później Bazalt dalej, skutecznie sprawdzał golkipera Iskry kąśliwymi uderzeniami, a gospodarze próbowali wjechać do bramki, bez rezultatu.
Tabela
1. Błękitni Studniska Dln. 6 12-2
2. Sudety Giebułtów 6 10-1
Olsza Olszyna 6 10-1
4. Cosmos Radzimów 6 9-2
5. Kwisa Świeradów Zdrój 6 7-4
6. LZS Radostów 3 11-6
7. Bazalt Sulików 3 6-9
8. Pogoń Markocice 3 5-9
9. Iskra Łagów 1 4-7
10. Chmielanka Chmieleń 1 2-7
11. Skalnik Rębiszów 0 4-6
12. Jaśnica Opolno Zdrój 0 1-8
13. Stella Lubomierz 0 0-9
14. Orzeł Platerówka 0 3-13
Najlepsi strzelcy:
6 - Zarębski (Studniska),
3 - Makowski (Giebułtów), M. Burzyński (Platerówka), Winczur (Radostów), P. Romańczuk (Radzimów), Ostrejko (Świeradów),
2 – Kubala (Łagów), Figielek (Markocice), Kiełb, Antoniszyn (Studniska), Łamasz (Radzimów), Zaparty, Tyszkowski, Koman (Olszyna), Różnicki, Śliwiński (Rębiszów), Chęciński (Giebułtów), Jańczak (Radostów), Rachański (Sulików),
1 – Iwanicki (Opolno), Nowakowski, Oliasz (Studniska), P. Romańczuk, Ramulewicz, Świątek, A. Ziomek, Janczewski (Radzimów), Basiak, Kmiecik, Grześkiewicz, W. Karolewicz (Olszyna), Michoński, Sieliło, Królik, Zawojek, Duszyński (Radostów), Stępień, Wdowikowski, Krystkowiak, Biernacki (Sulików), Rosołek, Rojek, Nizioł, Radziul (Świeradów), Piątkowski, Lenik, Zinow, Cierpicki (Giebułtów), Brodziński, Alefierowicz (Chmieleń), Nowak, Żukowski (Łagów), Przem. Delmaczyński, Marszałek, Mieśnikiewicz (Markocice)
III kolejka (31 sierpnia)
Błękitni Studniska Dolne - Cosmos Radzimów
Kwisa Świeradów Zdrój - Pogoń Markocice
Chmielanka Chmieleń - Orzeł Platerówka
Bazalt Sulików - Sudety Giebułtów
Stella Lubomierz - Iskra Łagów
Skalnik Rębiszów - Olsza Olszyna Lubańska
LZS Radostów - Jaśnica Opolno Zdrój
Komentarze (2)
co do meczu radzimowa z rębiszowem , przeciez nikt nie grał w przewadze ..
Kto pisze te opisy meczów... W opolnie Kwisa wcale tak bardzo nie przeważała miała większe posiadanie piłki, ale to Jaśnica po pierwszych 15 min mogła prowadzić 2-0. Kwisa grała piłką a Opolno kątry. W drugiej połowie była poprzeczka dla Opolna. Ostatnie 10 min to pogoń Jaśnicy po remis, a w ostatniej minucie podyktowany karny (faul może był a może nie). Tzw. setek więcej miało Opolno, Świerdaów grał więcej piłką.