To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Kierowca autobusu przyczynił się do wypadku

Kierowca autobusu przyczynił się do wypadku

Zarzut nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym i przyczynienia się do wypadku postawiła jeleniogórska prokuratura kierowcy autobusu, który zderzył się pod koniec marca na skrzyżowaniu Alei Jana Pawła II i Bacewicz w Jeleniej Górze z dostawczym busem. W wypadku zginęły dwie kobiety, a kilkanaście osób zostało rannych.

Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku jest już na ukończeniu. Postawienie zarzutów drugiemu kierowcy to efekt oceny zdarzenia i rekonstrukcji wypadku przygotowanej przez biegłego. Zdaniem eksperta, 29-letni kierowca autobusu, który wiózł pracowników Draexlmaiera przyczynił się do wypadku, bo nie zachował ostrożności na skrzyżowaniu, a poza tym jechał zbyt szybko.

Z kolei 22-letniemu kierowcy dostawczego busa, który wjeżdżając na skrzyżowanie z ulicy podporządkowanej, nie zachował należytej ostrożności, jechał zbyt szybko i wymusił pierwszeństwo przejazdu, prokuratura zmieniła zarzut z nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym i naruszenia przepisów, na umyślne zachowanie.

Obaj podejrzani zostali ponownie wezwani do prokuratury na przesłuchanie, ale obaj odmówili składania wyjaśnień. Główny oskarżony przyznał się do winy już po pierwszym postawieniu mu zarzutów.

Jeszcze do niedawna na trawniku, na skrzyżowaniu, gdzie doszło do tragedii, leżały resztki rozbitych elementów autobusu. Kierowca dostawczego vito mówił nam, że wracał wielokrotnie na to skrzyżowanie. Do dziś nie wie, jak to się stało, że nie zauważył pędzącego Aleją Jana Pawła II autobusu.

Mercedes vito wjechał na skrzyżowanie od ulicy Sygietyńskiego. W tym czasie sygnalizacja świetlna już nie działała, świeciły się tylko żółte światła pulsacyjne.

- On wjechał w ogóle bez hamowania, prosto przed nas – mówił kilkanaście minut po wypadku Grzegorz Gąsior, jeden z czterech mężczyzn, którzy jechali autobusem.

Jedna z kobiet, pasażerek autobusu zginęła na miejscu. Zostawiła męża i dwójkę dzieci. Druga z ofiar wypadku, także 45-letnia mieszkanka powiatu kamiennogórskiego, z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala, ale lekarze nie zdołali jej uratować.
Wiele osób, które przyglądały się akcji ratunkowej i czynnościom na miejscu wypadku mówiło, że skala wypadku i zniszczenia pozwalają przypuszczać, że autobus jechał na pewno szybciej niż 50 kilometrów na godzinę.

Sprawcy wypadku grozi kara od 2 do 12 lat więzienia, drugiemu kierowcy, który przyczynił się do wypadku – od 6 miesięcy do 8 lat.

CZYTAJ TEŻ: Tragedia na Zabobrzu - wypadek małego autobusu

Komentarze (5)

Polak mądry po szkodzie

Ktoś taki jak Grzegorz Gąsior nie jechał ani jednym, ani drugim samochodem. Skąd W y macie takie bzdurne dane ???!!!

A kobieta która zgineła na miejscu osierociła nie DWOJE , lecz Troje dzieci...jak już piszecie to piszcie prawde....druga kobieta,która zmarła po przewiezieniu do szpitala nie była z powiatu tylko z dzielnicy Kamiennej Góry i również osierociła troje dzieci.....to jest właśnie przekaz mediów, nie wiedza dokładnie i piszą same BZDURY...

Ech! Ci biegli! W taki sposób to można jeszcze współwinnym wypadku uznać kierowcę malucha co przejeżdżał i akurat trąbnął na przechodzącą panienkę. Spowodowało to rozproszenie uwagi kierowców. Każdemu można w ten sposób przypisać winę.

Bez przesady, jeśli z wyliczeń wynika ,że jechał ostro to znaczy że przyczynił się do wypadku, a szczególnie do jego skutków, inna byłaby niewątpliwie skala zniszczeń gdyby jechał z przepisową prędkością.