Pieniądze trafiały albo na prywatne konto kasjerki, albo bezpośrednio do jej portfela.
Anna H. była wieloletnim i cenionym pracownikiem zgorzeleckiego oddziału Banku Polskiej Spółdzielczości. Obsługiwała polskich i niemieckich klientów, korzystających z usług placówki mieszczącej się tuż przy dawnym przejściu granicznym Zgorzelec/Goerlitz. W roku 2006 należała do krajowej czołówki sprzedawców kart Visa. W dodatku nie chorowała i nie korzystała z długich urlopów. Rzec by można – idealny pracownik.
Natychmiast po wykryciu nieprawidłowości kobieta została zwolniona z pracy dyscyplinarnie, a pózniej sama zgłosiła się do prokuratury. Posadę stracił także dotychczasowy dyrektor oddziału, który obowiązany był w sposób należyty nadzorować swoich podwładnych, a także dbać o interesy ludzi, którzy powierzyli swoje oszczędności placówce. Bank zapewnia, że dołoży wszelkich starań, by nikt z klientów BPS nie został pokrzywdzony wskutek przestępczej działalności byłej pracownicy. Jednak odbudowa nadszarpniętego wizerunku może potrwać. Zaledwie kilka tygodni temu informowaliśmy naszych czytelników o niepewnym bankomacie pod zgorzeleckim Kauflandem. Urządzenie jest własnością Banku Polskiej Spółdzielczości. Osoby, które wypłacały z automatu pieniądze, dowiadywały się później, że z ich kont dokonywano wypłat za pośrednictwem zagranicznych bankomatów. Kto sczytywał dane i posługiwał się nimi później, np. w Grecji – nie wiadomo. Policja prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie.
(mat)
Komentarze (1)
jak mozna byc tak nie solidna osoba i okradac ludzi