Do tej pory grały na nim grupy młodzieżowe Chojnika oraz seniorska drużyna, która występuje obecnie w A-klasie. Piłkarze swoje mecze zmuszeni byli rozgrywać dalej, przy ul. Lubańskiej, ponieważ płyta boiska w parku nie nadawała się do gry, a jej stan mógł nawet zagrozić zdrowiu piłkarzy. A szkoda, ponieważ lokalizacja tego obiektu znajduje się w doskonałym miejscu, tuż obok placu zabaw dla dzieci i w bliskiej odległości od centrum Cieplic. Dzięki temu rozgrywane do niedawna - przeważnie w niedzielę - mecze seniorskie ściągały rzesze kibiców, a pojedynki derbowe z Mitexem Podgórzyn wręcz zmuszały do kibicowania.
- Tu jest plac dla dzieci i park, dzięki czemu całe rodziny mogą przychodzić na mecze. Dzieci mają się gdzie bawić, panie spędzają czas na powietrzu, a panowie mogą oglądać swoich pupili. Nie mogliśmy zrezygnować z tego miejsca, ponieważ jest to wymarzony klimat dla piłki – mówi były piłkarz, trener młodzików i „dobry duch” Chojnika bez, którego nie ruszyłby remont boiska.
Prace remontowe ruszyły w maju br. Pomagało mnóstwo osób w tym młodzież, klubowi piłkarze i trenerzy. Głównym problemem było twarde podłoże, na którym nie tylko ciężko się grało, ale i przewracając się można było doznać ciężkich kontuzji. W 2008 roku boisko przeżywało podobny remont, jednak wtedy nie udało się zrealizować zakładanych celów.
- W tym roku nawieźliśmy mnóstwo ton ziemi, tak aby podłoże było bardziej miękkie. Sporo czasu zajęło nam również spulchnianie ziemi i załatwienie specjalnego agregatu rolniczego, bez którego nasza mrówcza praca nie miałaby sensu. Na szczęście wszystko się udało – kontynuuje Michałek.
Po rozgarnięciu żwiru przystąpiono do zaorania ziemi. Później były prace napowietrzające i wyrównujące mające na celu spulchnić ziemię i nadać jej kształt. Na koniec grabienie i zbieranie wszelkich kamieni, a na koniec zasiew trawy i wałowanie.
Wszystko to udało się stworzyć w przeciągu roku. Boisko wygląda o wiele lepiej, ale wciąż pozostają sprawy szatni i ubikacji, bo te wyglądają jak z innej epoki. Drewniane i zaniedbane kontenery odstraszają piłkarzy i sędziów, którzy są zmuszeni się w nich przebierać. Władze Chojnika wstydzą się takiego stanu, ale nie wiele mogą zrobić – po prostu na więcej ich nie stać.
- Patrzę na historię tego boiska i przyznam szczerze, że jeszcze nigdy nie miało ono takiego oblicza. To nie moja zasługa, ale wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zgodzili się pomóc i dać coś od siebie. Boisko wygląda nieźle. Co do reszty to muszę przyznać, że marzy mi się aby była trybuna z prawdziwego zdarzenia, ogrodzenie wokół boiska i oczywiście szatnie, aby jakoś to wyglądało. Niestety nie stać nas na takie przedsięwzięcie, więc jeśli ktoś byłby w stanie nam pomóc serdecznie o to prosimy, ponieważ my na razie nie mamy na to środków. Liczymy przede wszystkim na władze naszego miasta - dodaje.
Właścicielem boiska jest miasto, a Chojnik dzierżawi je przy tym dbając o nie jak o własne. Za trzy lata ma nastąpić rewitalizacja parku, więc i może na te działania „załapie” się boisko sportowe, na co bardzo liczy były piłkarz Chojnika, a obecny Piasta Dziwiszów. Jak sam mówi, jeśli wszystko pójdzie w dobrym kierunku już niebawem wróci na tzw. stare śmieci chcąc pomóc swoim kolegom już na nowo wyremontowanym boisku w A-klasie.
- Na boisku będzie można grać dopiero w przyszłym roku, ponieważ chcemy aby trwa się dobrze ukorzeniła. Czy wrócę do Chojnika? Nie wykluczam, że nie. Jednak do tej decyzji jeszcze mnóstwo czasu, bo czeka mnie jeszcze ciężka praca nie tylko przy boisku w Parku Norweskim, ale i przy moich podopiecznych, a także w Piaście Dziwiszów, gdzie obecnie gram. Czas wszystko pokaże – kończy popularny „Lolek”.
Komentarze (2)
I DALEJ Z TAKIMI POCZYNANIAMI A MLODZI BEDA MIELI ZAJECIc NIZ BRAC DOPALACZE
darek nigdy nie odpuszcza :)