I raczej nie przesadzają; pod nazwą Everyboard („każda deska”) w pełni zrozumiałą pewnie tylko dla mniejszych i większych fanów desek do jeżdżenia, pływania, ślizgania i latania kryje się mnóstwo widowiskowych, żywiołowych i dynamicznych dyscyplin sportowych, których oglądanie daje wcale nie mniejszą frajdę niż uprawianie.
Deskomaniacy rywalizować i prezentować będą aż 23 sposoby wykorzystania desek, bo tyle konkurencji przewidziano. Też kryją się pod tajemniczymi dla laika nazwami: freeboard, wakeboard, longboard, mountainboard, czy trickboard…. Można być jednak pewnym, że każda z tych nazw oznacza wyjątkowo widowiskowe wyczyny. Flyboard np., to deska do ślizgu na wodzie, pozwalająca unosić się na wysokość nawet 8 metrów. Będzie na co popatrzeć podczas zawodów na ulicach Karpacza, stokach górskich i na wodnym zbiorniku rzeki Łomnica. Pokazy skoków snowboardowych odbędą się na zbudowanej skoczni ze śniegiem (lub igielitem) oraz na stoku z piaskiem (sztuczna wydma), będą też skoki z deską ze spadochronem.
W imprezie wezmą udział najlepsi polscy przedstawiciele wszystkich dyscyplin “deskowych”, olimpijczycy, mistrzowie świata i Europy, sportowcy oraz amatorzy. Wiele z dyscyplin będzie oficjalnie prezentowana szerszej publiczności po raz pierwszy, więc możemy się spodziewać mistrzostw Polski we freeboardingu, supboardzie, snowskate i innych.
Jeśli komuś nie wystarczy tylko oglądanie popisów zawodników w freestylowych konkurencjach, mogą wziąć udział w Zjeździe na Byle Desce (niedziela, godz. 12:00, okolice DW Mieszko”). Trzeba tylko zbudować bezpieczny pojazd, który musi mieć coś wspólnego z „deską”, wybrać odpowiedni strój i zjechać na wyznaczonej trasie; nie liczy się prędkość, lecz wrażenie jakie pozostawicie po sobie. Będą nagrody…
Komentarze (5)
Będzie dużo słomy na deptaku. Dlaczego nie zjeżdżają na specjalnych torach? Znowu prowizorka, jak ze wszystkim w Karpaczu.
Przyjedźcie do Szklarskiej!!!!! Tutaj, na deptaku miejskim pomiędzy księgarnią Libra i karczmą Na Winklu, możecie do woli wybierać, atrakcji jest - ile dusza tylko zapragnie. Zresztą te dwa przybytki są atrakcją samą w sobie, bo od wielu lat turyści z całej Polski się do nich zjeżdżają. Ich właściciele mają charyzmę i wiedzą jak przyciągnąć turystę.
Przyjedźcie do Szklarskiej zobaczyć Roberta Koteckiego - największą fujarę Karkonoszy !
Najlepiej zjeżdża się po trawce.
To właściciele jeszcze trzymają pryszcztego w charakterze prezesa?