To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Karkonosze wygrywają po horrorze

Fot. ROB

Jeleniogórzanie prowadzili już 4:0 i wydawało się, że będzie to spacerek. W osiem minut roztrwonili wypracowaną przewagę i do końca musieli bronić zwycięstwa.

Pierwsza połowa była wyrównana, ale podopieczni Artura Milewskiego zdobyli dwie bramki, które w piłkarskim żargonie określa się mianem „stadiony świata”. W 23. minucie Tomasz Krakówka zdecydował się na strzał lewą nogą z 20 metrów. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła w okienko bramki Kamila Bachusza.

 

W 40. minucie po szybkiej akcji Łukasz Kowalski był faulowany tuż przed polem karnym. Sam poszkodowany z rzutu wolnego „zdjął pajęczynkę” z bramki Miedzi.

 

W pierwszej akcji po zmianie stron Krystian Majer i Łukasz Kowalski znakomicie rozegrali szybki atak Karkonoszy. „Kowal” znalazł się z piłką 10 metrów przed bramką gości. Mógł strzelać, ale wyłożył piłkę Majerowi tak, że ten nie dał szans Bachuszowi.

 

W 54 minucie „Kowal” minął kilku obrońców i wszedł jak w masło w pole karne gości. Zdołał jeszcze przełożyć piłkę z lewej na prawą nogę i strzelił czubkiem buta w długi róg bramki. Piłka odbiła się od słupka i ugrzęzła w siatce.

 

Wydawało się, że nic już nie może zmącić sielankowej atmosfery na cieplickim stadionie. Fakt, że z przebiegu gry Miedź nie zasługiwała na taką klęskę. Goście postanowili to udowodnić.

 

Nad boisko nadciągnęły czarne chmury i zaczął padać ulewny deszcz. Sprzyjało to rywalom, którzy między 59 a 67 minutą zdobyli trzy gole. Najpierw Bartłomiej Kuśnierz otrzymał podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam z Dubielem nie dał mu szans.

Chwilę później kąśliwy strzał zza pola karnego oddał grający na co dzień w pierwszej drużynie Alexandre. Piłka toczyła się po śliskiej murawie. Dubiel zdołał ją odbić, ale wobec dobitki Krystiana Jajki był bezradny.

 

Kibice przecierali oczy nie tylko z kropel deszczu ale i ze zdziwienia, co dzieje się z gospodarzami. Oszołomione Karkonosze straciły jeszcze jedną bramkę. Po wrzutce z prawej strony jeden z zawodników strzelał głową, piłkę strącił grający trener Miedzi Ireneusz Chrzanowski i było już tylko 3:4.

 

Miedź naciskała coraz mocniej, ale na szczęście czarne chmury przeszły, Karkonosze otrząsnęły się i zaczęły grać twardo w obronie i wyprowadzać kontry. Mnożyły się niedokładne podania i gospodarze mieli kłopoty z przedostaniem się pod bramkę rywala. Mimo tego, stworzyły jedną świetną sytuację. Niezawodny Mariusz Malarowski dograł do Klima Khodzamkulova, ale ten z kilku metrów posłał piłkę nad bramką. Rywale do końca próbowali doprowadzić do wyrównania, ale pewnie w bramce Karkonoszy spisywał się Michał Dubiel.

 

– Niepotrzebnie zafundowaliśmy swoim kibicom ten horror, ale zespół Miedzi naprawdę dobrze wyglądał – powiedział trener Karkonoszy Artur Milewski. – Mieliśmy problemy w drugiej połowie, daliśmy się zepchnąć do obrony. Przy wyniku 4:0 chciałem niektórych oszczędzić i wpuściłem młodych chłopaków. Okazało się, że mogłem zrobić duży błąd. Brakuje nam szerokiej kadry, Krupa jest kontuzjowany, Majer zszedł, nie mógł wejść. Dowieźliśmy zwycięstwo do końca i z tego się cieszymy – podsumował.

 

Karkonosze Jelenia Góra – Miedź II Legnica 4:3 (2:0)

bramki: Kowalski x2, Krakówka, Majer oraz Kuśnierz, Jajko, Chrzanowski

 

Karkonosze: Dubiel – Ziomek, Wawrzyniak, Jurkowski, Walczak – Gałuszka (58' Szramowiat), Hamowski, Krakówka, Malarowski – Kowalski, Majer (50' Khodzamkulov).

 

Miedź II: Bachusz – Gałęza, Chrzanowski, Wosiek, Jachowicz Wróblewski, Kazimierowicz, Zatwarnicki (52' Jajko), Alexandre, Zieliński (46' Kuciński), Kuśnierz, Nowaczewski.

 

Za chwilę zdjęcia

IMG_5712.JPG
IMG_5732.JPG
IMG_5737.JPG
IMG_5740.JPG
IMG_5750.JPG
IMG_5754.JPG
IMG_5756.JPG
IMG_5762.JPG
IMG_5764.JPG
IMG_5773.JPG
IMG_5775.JPG
IMG_5782.JPG
IMG_5792.JPG
IMG_5795.JPG
IMG_5799.JPG
IMG_5804.JPG
IMG_5811.JPG
IMG_5814.JPG
IMG_5815.JPG