
Pierwsza połowa była wyrównana, ale podopieczni Artura Milewskiego zdobyli dwie bramki, które w piłkarskim żargonie określa się mianem „stadiony świata”. W 23. minucie Tomasz Krakówka zdecydował się na strzał lewą nogą z 20 metrów. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła w okienko bramki Kamila Bachusza.
W 40. minucie po szybkiej akcji Łukasz Kowalski był faulowany tuż przed polem karnym. Sam poszkodowany z rzutu wolnego „zdjął pajęczynkę” z bramki Miedzi.
W pierwszej akcji po zmianie stron Krystian Majer i Łukasz Kowalski znakomicie rozegrali szybki atak Karkonoszy. „Kowal” znalazł się z piłką 10 metrów przed bramką gości. Mógł strzelać, ale wyłożył piłkę Majerowi tak, że ten nie dał szans Bachuszowi.
W 54 minucie „Kowal” minął kilku obrońców i wszedł jak w masło w pole karne gości. Zdołał jeszcze przełożyć piłkę z lewej na prawą nogę i strzelił czubkiem buta w długi róg bramki. Piłka odbiła się od słupka i ugrzęzła w siatce.
Wydawało się, że nic już nie może zmącić sielankowej atmosfery na cieplickim stadionie. Fakt, że z przebiegu gry Miedź nie zasługiwała na taką klęskę. Goście postanowili to udowodnić.
Nad boisko nadciągnęły czarne chmury i zaczął padać ulewny deszcz. Sprzyjało to rywalom, którzy między 59 a 67 minutą zdobyli trzy gole. Najpierw Bartłomiej Kuśnierz otrzymał podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam z Dubielem nie dał mu szans.
Chwilę później kąśliwy strzał zza pola karnego oddał grający na co dzień w pierwszej drużynie Alexandre. Piłka toczyła się po śliskiej murawie. Dubiel zdołał ją odbić, ale wobec dobitki Krystiana Jajki był bezradny.
Kibice przecierali oczy nie tylko z kropel deszczu ale i ze zdziwienia, co dzieje się z gospodarzami. Oszołomione Karkonosze straciły jeszcze jedną bramkę. Po wrzutce z prawej strony jeden z zawodników strzelał głową, piłkę strącił grający trener Miedzi Ireneusz Chrzanowski i było już tylko 3:4.
Miedź naciskała coraz mocniej, ale na szczęście czarne chmury przeszły, Karkonosze otrząsnęły się i zaczęły grać twardo w obronie i wyprowadzać kontry. Mnożyły się niedokładne podania i gospodarze mieli kłopoty z przedostaniem się pod bramkę rywala. Mimo tego, stworzyły jedną świetną sytuację. Niezawodny Mariusz Malarowski dograł do Klima Khodzamkulova, ale ten z kilku metrów posłał piłkę nad bramką. Rywale do końca próbowali doprowadzić do wyrównania, ale pewnie w bramce Karkonoszy spisywał się Michał Dubiel.
– Niepotrzebnie zafundowaliśmy swoim kibicom ten horror, ale zespół Miedzi naprawdę dobrze wyglądał – powiedział trener Karkonoszy Artur Milewski. – Mieliśmy problemy w drugiej połowie, daliśmy się zepchnąć do obrony. Przy wyniku 4:0 chciałem niektórych oszczędzić i wpuściłem młodych chłopaków. Okazało się, że mogłem zrobić duży błąd. Brakuje nam szerokiej kadry, Krupa jest kontuzjowany, Majer zszedł, nie mógł wejść. Dowieźliśmy zwycięstwo do końca i z tego się cieszymy – podsumował.
Karkonosze Jelenia Góra – Miedź II Legnica 4:3 (2:0)
bramki: Kowalski x2, Krakówka, Majer oraz Kuśnierz, Jajko, Chrzanowski
Karkonosze: Dubiel – Ziomek, Wawrzyniak, Jurkowski, Walczak – Gałuszka (58' Szramowiat), Hamowski, Krakówka, Malarowski – Kowalski, Majer (50' Khodzamkulov).
Miedź II: Bachusz – Gałęza, Chrzanowski, Wosiek, Jachowicz Wróblewski, Kazimierowicz, Zatwarnicki (52' Jajko), Alexandre, Zieliński (46' Kuciński), Kuśnierz, Nowaczewski.
Za chwilę zdjęcia
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...