To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

"Kanadyjczycy dostaną po kościach" - Maciej Kurowski wraca z Igrzysk Olimpijskich

"Kanadyjczycy dostaną po kościach" - Maciej Kurowski wraca z Igrzysk Olimpijskich

Maciej Kurowski – jeleniogórski saneczkarz wrócił z Igrzysk Olimpijskich z Vancouver. – To były najtrudniejsze zawody w mojej karierze – mówi zmęczony, ale zadowolony jeleniogórzanin. Kurowski przeżył nie tylko swój debiut na olimpiadzie, ale także wypadek swojego kolegi – Gruzina Nodara Kumarataszwiliego.

Jeleniogórzanin reprezentujący barwy MKS Karkonosze Sporty Zimowe zajął w Kanadzie 23. miejsce. Jest zadowolony ze swojego występu, bo jak mówi sprawy podczas Igrzysk skomplikowały się po tragicznym wypadku jego kolegi. To przyćmiło atmosferę tych prestiżowych zawodów. Do wypadku doszło podczas treningu, Gruzin startował przed Kurowskim - po tej tragedii trening przerwano.

- Wszyscy przeżyliśmy szok, bo tak naprawdę ten wypadek mógł się przydarzyć każdemu. Wraz ze wzrostem prędkości na torze, wzrastało ciśnienie, szczególnie na tym ostatnim wirażu. Nie ma takiego człowieka który by nie odczuwał jednego wielkiego parcia na głowę, ciężko było się skoncentrować przed zawodami. Nie ukrywam, że korzystałem z pomocy psychologa. To było po prostu potrzebne – wyjaśnia Kurowski.

Nie mógł zrezygnować ze startu, ponieważ – jak mówi – konkurencja mogłaby zostać skreślona z dyscyplin olimpijskich. Podkreśla jednak, że gdyby trasa przejazdu nie została zmieniona i nie wprowadzono środków bezpieczeństwa, wtedy bez wahania wycofałby się z zawodów.

- Tor został zaprojektowany na 130 km/h, a w praktyce okazało się 150 i więcej.
Organizatorzy nie przewidzieli też, że za ostatnim wirażem, niektórzy zawodnicy mogą dostać mocną bandę z prawej strony, która skutkuje tym ze się wypadnie na lewą stronę. Tak właśnie doszło do tego wypadku – tłumaczy olimpijczyk.

Jeleniogórzanin zdołał się pozbierać psychicznie i wystartować, ale już na skróconej trasie na obiekcie Whistler Sliding Centre z punktu wyznaczonego dla saneczkarek. Była to decyzja Międzynarodowej Federacji Saneczkarskiej.

- Ogólnie ślizgi były dobre, tylko że w pierwszym popełniłem błąd na starcie, który tak naprawdę kosztował mnie maksymalnie dwa miejsca. Sam występ oceniam bardzo dobrze, było trochę łatwiej, ponieważ start był obniżony, jednak tu bardziej się liczyła szybkość niż siła i technika wkładana w te ślizgi. Śmiało mogę powiedzieć, że z tego „damskiego” startu wykrzesałem wszystko co mogłem – opowiada jeleniogórzanin.

Dla Kurowskiego udział na Igrzyskach był wspaniałym doświadczeniem, w jednym miejscu spotkał się z najlepszymi sportowcami z Polski i ze świata. - Jest to taka mała kropka nad „i” żeby się zmobilizować, teraz trzeba szybko zejść na ziemię, aby zapewnić sobie warunki na następny sezon – mówi.

Czy jest zatem szansa, że kiedyś Maciek czy jego koleżanka z klubu - Ewelina Staszulonek będą mogli trenować w Polsce?

- Jest teraz wielki szum przez te Igrzyska, w ogóle wokół sportów zimowych. Ja jestem realistą, niebawem mamy Euro 2012 i wszystkie pieniądze z pewnością pójdą na ten cel. Niemniej nasz wynik zrobił duże wrażenie na działaczach i kibicach i być może coś się ruszy w tym kierunku, aby promować sporty zimowe w Polsce – dodaje.

Przygotowywał się do zawodów za granicą (głównie w Niemczech) biorąc nacisk na siłę i wytrzymałość. Olimpijczyk za występ i zajęcie 23. miejsce na Igrzyskach nie otrzymał żadnych pieniędzy. Przed wylotem do Vancouver on jak i trenerzy dostali po 230 dolarów kanadyjskich diety (około 650 zł), na drobne wydatki. Gdyby Kurowski uplasował się w pierwszej ósemce mógłby liczyć na stypendium olimpijskie.

Jak wspomina, jego pierwsze Igrzyska przejdą do historii jako impreza przesiąknięta nie tylko skandalami związanymi z fatalnym zabezpieczeniem obiektów sportowych, ale i niespodziewaną życzliwością kibiców i zwykłych ludzi mieszkających w Kanadzie. Wielu z nich prosiło o zdjęcie czy autograf, inni chcieli porozmawiać, jeszcze inni chcieli go tylko zobaczyć.

- Byliśmy tam prawie dwa tygodnie, mieliśmy dużo czasu na aklimatyzację. Na początku mieliśmy luźne dni, mogliśmy grać w różne gry, korzystaliśmy z hali, gdzie mieliśmy zajęcia ogólnorozwojowe. Był czas wolny na zakup pamiątek, na różne rozrywki. W wiosce mieliśmy kafejki internetowe, pokoje z konsolami do gier, automatami do gry, bilardem czy piłkarzykami. Dbali o nas fizjoterapeuci, mieliśmy stałą pomoc medyczną przed, w trakcie i po zawodach. Jedyne na co można narzekać to wspomniane bezpieczeństwo na obiektach, za to na pewno organizatorzy dostaną po kościach – opowiada.

- Bardzo bym sobie życzył, żeby ten nasz występ (Ewelina Staszulonek zajęła ósme miejsce przyp. red.) wskrzesił sporty zimowe. Potrzebna jest pomoc finansowa obojętnie czy to od sponsorów czy od ministerstwa, aby móc promować młodych, zdolnych zawodników. Życzę sobie lepszej organizacji sportów zimowych, tak aby móc starać się o jeszcze lepsze wyniki w przyszłości – powiedział na koniec 23. zawodnik Zimowych Igrzysk Olimpijskich – Maciej Kurowski.

Maćka wspierała rodzina, a przede wszystkim jego brat Michał (na zdjęciu) oraz dziewczyna Małgorzata.

"Kanadyjczycy dostaną po kościach" - Maciej Kurowski wraca z Igrzysk Olimpijskich
"Kanadyjczycy dostaną po kościach" - Maciej Kurowski wraca z Igrzysk Olimpijskich

Komentarze (6)

:lol: Gratulacje !!! Powodzenia, życzymy dalszych sukcesów !!! B)

Świetny wywiad !!:P Dobrze wiedzieć że Jelenia Góra ma też swojego przedstawiciela w Vancouver ;)jupiiii :D:D

nie tylko jednego przedstawiciela..jest spora grupa reprezentujaca jelenia gore;d;d

Maćku, trochę skromności..Jescze nie tak dawno limitem olimpijskim było 6-8 miejsce w Pucharze Świata.Byli tacy co te limity robili ale na olimpiade (z różnych powodów)nie pojechali. Tobie udało się pojechać na olimpiadę przysłowiowym psim swędem. Widziałam Twój ślizg....jeździsz sztywny jak decha.Majac możliwośc treningu z Niemcami (potęgą saneczkarstwa, która robi wszystko aby sanki były nadal dyscypliną olimpijską-czyli podaje wiedzę na tacy, umożliwia treningi)to uważam,że 23 miejsce jest żałosnym wynikiem. Kiedyś tą wiedzę trzeba było siłą i podstępem wyrywać a mimo to wyniki były. Dziennikarze nie zadaja sobie zbyt wiele wysiłku aby dowiedzieć sie czegoś więcej o saneczkarstwie poza tym co usłyszą w innych mediach, ludziska się cieszą że maja w Jeleniej olimpijczyka..i jest fajnie...A Ty Maćku...ech..Co to za wypowieź w ustach saneczkarza olimpijczyka "dostać mocną bandę z prawej strony" ...zero profesjonalizmu w czynach i słowach. Potrenuj starty i przygotuj sie nastepnym razem do wywiadu. No i pamiętaj ..saneczkarstwo to sport dla twardzieli..przemyśl to.

uuua ale kogos boli ze zamiast niego pojechal na io ktos inny jezeli jestes takim znawca tematu to bys nie pisal/a takich bzdur . Ale Polacy to zawistny narod "nie udalo sie mi to pojade innych" zamiast wspierac swoich i sie cieszyc

jestes dla mnie pajac twierdzac ze Maciek zalosny wynik osiagnal chwala mu za to ze wogole dojechal na mete wiedzac e wczesniej zginal jego kolega z Gruzji jezeli chodzi o start to moze nie byl najlepszy ale jadac pod taka presja sie nie dziwie Maciek jest dla mnie kozak bo pojechal i powalczyl na najtrudniejszym i najszybszym torze swiata ty pajacu bys tam w pory predzej narobil niz wszedl na start jestes zalosny bo krytykujesz goscia ktory cos osiagnal bo byle pajace na igrzyska nie jada a maciek godnie reprezentowal Polske i Jelenia Góre szkoda ze cie nie znam bo bym wsadzil cie w sanki i puscil na tor w karpaczu i tam bys sie zesral a nie dojechal zenada koles jestes a dla Ciebie macku wielkie gratulacje i zlewaj na takich pajacow ...K.D.