Spór Jelfy z prokuraturą toczy się na marginesie zasadniczego śledztwa, które trwa od 2006 roku. Wykryto wtedy przypadek zamiany substancji w fiolce Corhydronu 250. Zamiast tego leku w ampułce znalazła się scolina. Po przypadkach podania zamienionego leku, śledczy wydali postanowienie o zabezpieczeniu wszystkich obecnych na rynku fiolek z Corhydronem. Leki zabezpieczono w hurtowniach, aptekach, szpitalach, a minister zdrowia apelował wówczas także i do osób fizycznych, by – jeśli mają w posiadaniu ten lek – oddali go do apteki.
Leki, zabezpieczone jako dowody rzeczowe, były badane na zawartość substancji innych niż Corhydron. W opakowaniach Corhydronu 250 znaleziono w sumie 33 fiolki z zawartością scoliny. Oprócz tego, ten drugi specyfik wystąpił w 17 innych ampułkach, które używano w szpitalach.
- Wystąpiliśmy do Jelfy o odebranie ponad 60 tysięcy przebadanych fiolek. Leki te są już zbędne, a uważamy, że producent jest podmiotem uprawnionym do obioru leków – mówi Teresa Łozińska-Fatyga, Prokurator Okręgowy w Jeleniej Górze.
Jelfa pewną partię lekarstw przyjęła, ale reszty odmawia twierdząc, że Corhydron powinien być zwrócony właścicielom, a ci dopiero, zgodnie z przepisami, powinni je zwracać podmiotom, od których je kupili. Spółka stoi na stanowisku, że z zabezpieczonymi lekami prokuratura powinna postąpić tak samo, jak z innymi dowodami rzeczowymi – jeśli zarzuty się nie potwierdzą, dowód trafia do właściciela. Inna próba przekazania leków jest – według spółki – wbrew prawu. Prokuratura z kolei uważa, że takie rozwiązanie nie wchodzi z grę, bo niektóre leki pochodziły od prywatnych osób.
W czasie śledztwa prokuratura zabezpieczyła nie tylko leki z podejrzanej serii i dawek 250, ale cały obecny na rynku Corhydron. W sumie kilkaset tysięcy fiolek. 90 procent opakowań, to Corhydron 100, pozostała część, po 5 procent, to fiolki Corhydronu 250 i 25. Zdaniem spółki, fizyczne odebranie leków przez organy ścigania przesądziło o pozbawieniu ich wartości użytkowej. Bo choć leki nie utraciły jeszcze daty przydatności do użytku, a badanie zawartości fiolek odbywało się bez ich otwierania, to jednak przechowywanie lekarstw niezgodnie z przepisami, uniemożliwia ich użycie. Specyfiki muszą być zutylizowane. Już w styczniu 2007 roku Główny Inspektor Farmaceutyczny zezwolił na ponowny obrót Corhydronem 100 i 25, a formalnie nigdy nie został on wycofany z obrotu.
„Rzeczywistym powodem, dla którego prokuratura usiłuje wbrew prawu przekazać zbędne dowody rzeczowe, jest:
-zamiar uniknięcia kosztem spółki ciężarów związanych z utrzymywaniem zajętych rzeczy;
-zamiar uniknięcia kosztów związanych z fizycznym przekazaniem zajętych dowodów do ich właścicieli;
-zamiar uwolnienia się od roszczeń odszkodowawczych podmiotów, którym leki odebrano.”
Jefla twierdzi w pozwie, że „prokuratura traktuje przekazanie zajętych dowodów spółce, jako sposób minimalizacji własnego ryzyka procesowego”.
Władze spółki powołują się na stanowisko prokuratury z marca 2007 roku i przytaczają słowa jednego z prokuratorów, który twierdził, że „Corhydron z aptek trzeba będzie zniszczyć i zapłacić aptekarzom odszkodowanie”. Ale – czytamy dalej w pozwie - „najwyraźniej jednak świadomość skali problemu (także w kategoriach finansowych) doprowadziła do zmiany stanowiska prokuratury. Zaczęto informować poszkodowane podmioty o tym, iż leki po przebadaniu zostaną przekazane do spółki oraz że wszelkie roszczenia powinny być kierowane właśnie do spółki”.
Do prokuratury wystąpiło jednak kilka szpitali o zwrot zabezpieczonych partii leków. Gdyby szpitale dostały z powrotem Corhydron, mogłyby go oddać do hurtowni i odzyskać pieniądze. Prokuratura jednak odmówiła zwrotu medykamentów.
Tymczasem główne śledztwo w sprawie afery corhydronowej w tym roku będzie zakończone. Prokuratura czeka jeszcze na ostatnią opinię biegłych. Zebrany materiał dowodowy ma dać odpowiedź na zasadnicze pytania: w jaki sposób doszło do zamiany leków w fiolkach? Gdzie doszło do tej zamiany? I kto za to odpowiada.
Komentarze (4)
dotyczy to wszystkich
kontrpozew, nic szczególnego normalna prawa w dzisiejszych czasach. A tak naprawdę, jak prokuratura będzie dociekać tego w tak długim czasie to jeszcze może doprowadzić spadku wartości firmy i co nastąpi po czasie do bankructwa
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w skladzie trzech sędziów w dniu 13 lipca 2011 r,wydał postanowienie stwierdzajace iż Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze narusza konstytucyjne prawa człoiweka art:45 Konstytucji Rzeczyposplitej Polskiej.Sygn.akt: II S 23/11,II S 24/11.
Wykup artykuł reklamowy jak chcesz się pożalić.