- W samym środku sezonu miałam trzytygodniową przerwę w treningach i startach, bałam się, że da ona znać o sobie – mówi Maja Włoszczowska. - Dla każdego sportowca to katastrofa. Zamiast wyścigów były kolejne porcje antybiotyków. Z wyników badań alergicznych wynikało, że mam nie tylko uczulenie na pyłki, ale i na niektóre pokarmy. Szczególnie te, które są podstawą kolarskiej diety. W miarę prędko doszłam do siebie. Przeciwności losu nie przeszkodziły mi w walce o medale. Wychodzę z założenia, że im bardziej pod górkę, tym cenniejszy później sukces. W mistrzostwach w rodzinnych stronach startowałam po długiej podróży z izraelskiej Hajfy. Po pięciogodzinnym śnie i praktycznie bez odpoczynku.
Trener kadru narodowej MTB Andrzej Piątek jest przekonany, że w najbliższych mistrzostwach świata w Kanadzie Maja zdobędzie tęczową koszulkę.
- Bo zasłużyła sobie na ten tytuł. Na świecie nie ma innej tak regularnej zawodniczki. Mają Włoszczowska to modelowy przykład mistrza. Zawsze można na nią liczyć. Przed startem pytam, jak się czuje w skali od jeden do dziesięciu. Odpowiada: na sześć. A ja wiem, że jest mocna i będzie walczyła o wygraną. Tak jak dzisiaj w Sosnówce. W najbliższy weekend (16-18 bm.), Maja z całą czołówką kolarzy górskich wystartuje w mistrzostwach Polski w cross country MTB. Zawody po raz pierwszy zaplanowano na widowiskowej i jednocześnie stosunkowo trudnej trasie w parku im. Jana III Sobieskiego w Szczawnie Zdroju, a nie wokół zamku Książ.
Jak wyliczył szef głównych organizatorów górskich szosowych mistrzostw Polski z Izersko-Karkonoskiego Towarzystwa Kolarsko – Narciarskiego i z Urzędu Gminy z Podgórzynie, Wiesław Kucab, w sobotę i w niedzielę rywalizowało łącznie aż 528 kobiet i mężczyzn z 62 ekip. To rekordowa ilość w historii imprezy.
W pierwszym dniu na uciążliwą trasę z trudnymi podjazdami wyjechało 127 juniorów młodszych, ale 23 wycofało się. Godna podziwu jest wysoka średnia prędkość zwycięzcy Szymona Rekity (LKK Styropol Warmia Biskupie), która na dystansie 72,5 km wyniosła 33,034 km/h. Drugi był kolarz z Dzierżoniowa Tomasz Mickiewicz, trzeci zawodnik z Sosnowca Marcin Bijak. Dwa okrążenia więcej (dystans 101,5 km), mieli do pokonania „górale” w kategorii juniorów. Zwyciężył Marek Kulas z gdyńskiej Floty przed dwójką kolarzy z Puław. Na dziewiątym miejscu sklasyfikowano Mateusza Dubienieckiego z MGLKS-u Kwisa Lubań.
Niedzielny wyścig w grupie elita mężczyzn (116 km) wygrał Marek Rutkiewicz (Mróz – Active Jet) w czasie 3:09,11 godz. przed kolegą klubowym Pawłem Cieślikiem. Miłą niespodzianką jest brązowy medal „Dziadka”, czyli 42-letniego mieszkańca Chełmska Śl. Radosława Romanika (DHL-Author). Wyprzedził on utytułowanych, sporo młodszych rywali, Tomasza Marczyńskiego, Mariusza Gila i Dariusza Baranowskiego. Najlepszym młodzieżowcem z czasem o dwe minuty lepszym niż kolarska elita został Paweł Poljański z Kartuz. Tytuł górskiej mistrzyni Polski juniorek wywalczyła Monika Żur (Luboń Skamielna Biała), juniorek młodszych Kasia Kirschenstein (Cross Ziemia Darłowska).
Ta ostatnia krótko podsumowała mistrzostwa: - W górach zasady są proste. Jesteś mocna, jedziesz z przodu. Jesteś bez formy, zostajesz daleko w tyle.
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...