Siąpi jesienny deszcz. Pod stopami szeleszczą opadłe z kasztanów i klonów liście. Pachnie płonącymi zniczami i lekko zmarzniętą ziemią.
- Tu leży major Ludwik Marszałek, pseudonim „Zbroja” – mówi Marcin Zawiła, historyk. – Był osobą niesamowitą; żołnierzem „września”. Potem dostał się do niemieckiej niewoli. Z obozu uciekł i zaangażował się w działania Armii Krajowej na Lubelszczyźnie.
Po wojnie osiadł na Dolnym Śląsku, tworząc zręby niepodległościowej zbrojnej organizacji Wolność i Niezawisłość. W ręce bezpieki wpadł w roku 1947. Bestialsko katowano go we wrocławskim więzieniu.
Ivo Łaborewicz, archiwista i miłośnik Jeleniej Góry, twierdzi że najstarsze znane miejsca pochówku na trenie miasta pochodzą z czasów pogańskich. Z okresu, w którym nikt jeszcze nie myślał o założeniu tu jakiegokolwiek grodu.
- Najbardziej znanym z takich miejsc jest teren Huty Szkła Technicznego przy ul. Wincentego Pola, na którym w 1971 r. odkryto, pochodzące co najmniej sprzed 25 wieków, cmentarzysko tzw. kultury łużyckiej – mówi. - Składało się ono z kilkunastu jam grobowych, w których znajdowało się do 16 naczyń glinianych zawierających spopielone zwłoki. Udało się ustalić, iż większość zachowanych kości należała do kobiet. Cmentarzysko to należało zapewne do pobliskiej osady w Grabarach. Ulokowano je z dala od domostw, w otwartym polu, zgodnie z wierzeniami określającymi zmarłych jako „nieczystych”, których należało odseparować od społeczności żyjących. Wierzenia te przetrwały bardzo długo i praktykowane były jeszcze w początkach epoki średniowiecznej.
Cieplicki cmentarz parafialny powstał wiele set lat później. Kiedy dziś przemierza się jego aleje nie sposób pozbyć się wrażenia, że większość spoczywających na nim osób to Polacy ze Lwowa. Nie dziwi zatem napis na pomniku: Władysław Weker, inżynier technolog. Leodyjczyk.
- Leodyjczyk, czyli lwowianin – tłumaczy Zawiła.
Jesteśmy przy grobie księdza Józefa Gorszczyna, pijara. 10 stycznia 1964r. został zabity. Odprawiał wówczas nabożeństwo w kościele w Maciejowej. Kapłan stał przodem do ołtarza, a tyłem do wiernych. Został uderzony siekierą w plecy. IPN badał, czy za zbrodnią nie stały służby specjalne. Okazało się, że księdza zamordował szaleniec. Nieco dalej grób Jana Dybca, pierwszego polskiego księdza w Cieplicach. Opowiadał, że kiedy przyjechał do miasta, w pałacu Schaffgotschów stacjonowali jeszcze Rosjanie. Miał tam nocować, lecz żołnierze pokłócili się między sobą i zaczęli do siebie strzelać. O nocleg poprosił wówczas pastora ewangelickiego.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 43/10.
Komentarze (8)
To nie są więźniowie Oświęcimia tylko Auschwitz.
Na cmentarzu przy ulicy Jagiellońskiej jest grób ojca Marcina Zawiły Zbigniewa który w AK i w WiN nosił pseudonimy Żbik i Rawa. Więcej:
http://www.jaslo.pl/Miasto_Jaslo/Honorowi_Obywatele/Zawila_Zbigniew_Ps_Z...
Mnie również dźgnęło, że dziennikarz napisał o Auschwitz zamiast o Oświęcimiu. Od tego już niewielki krok do napisania "Polski obóz zagłady".
Podobnie jest w przypadku wrocławskiej Hali Ludowej. Nagminnie dziennikarze i politycy posługują się nazwą "Hala Stulecia". Nie wiedzą, że nazwę tę nadali Niemcy w 1913 r. czcząc wielkie zwycięstwo Prus i Rosji nad Napoleonem w bitwie nad Kaczawą. Oni triumfowali, a Polska dalej ponad 100 lat pozostała pod rozbiorami.
Obecnie ja walnąłem babola. Powinno być "napisał o Oświęcimiu zamiast o Auschwitz". Przepraszam.
Nazwę Hala Stulecia przywróciła Rada Miejska Wrocławia uważając, że nazwa "ludowa" jest pokomunistyczna, bo jaka ona Ludowa?
Tak rozumując łatwo dojść do absurdu, albo do śmieszności. Żyjemy w Polsce i każdy wie, że obóz był niemiecki. Hiperpoprawność nie jest potrzebna.
Oprawcy i kaci z UB i SB biorą teraz wysokie emerytury! Komusza i POstkomusza PrOpaganda chęć ukarania bandytów nazywa zemstą. Iście gebelsowsko-stalinowskie zakłamanie!