Chętnych było tylu, że niektórzy nie zdążyli skosztować. - Szkoda, że nie usmażyli z 3 tysięcy jaj – żałował pan Maciek z Jeleniej Góry.
W trakcie imprezy odbywały się konkurencje, m.in. rzut jajem na odległość, rzut w parach. Sporym wzięciem cieszył się rzut do wizerunku burmistrza. Zdjęcie Bogdana Malinowskiego ustawiono na tablicy w odległości ok. dziesięciu metrów od rzucających. - To jedyna okazja, by bezkarnie rzucić w burmistrza jajem – zachęcał prowadzący. Uczestnicy nie oszczędzali szefa Karpacza. Kolejne jaja rozbijały się o jego głowę, spływały po twarzy.
Sporo emocji dostarczył wspomniany konkurs „stalowe jaja”. Uczestnicy trzymali jaja w dłoniach, stanęli dwójkami naprzeciw siebie i na sygnał zderzali je. Komu pękła skorupka, odpadał. W tej konkurencji najlepszy okazał się Maciek z Inowrocławia. W finale nie zabrakło emocji, rozegrano go dwa razy. Po pierwszym razie pan Maciek już cieszył się ze zwycięstwa, ale jego rywalka słusznie zauważyła, że pękły skorupki obu jaj. Rozgrywkę powtórzono i już nie było wątpliwości, kto ma mocniejsze jajo...
ZOBACZ ZDJĘCIA |
Komentarze (2)
Pogoda dopisała było świetnie byłam z rodziną w szoku byliśmy że to juz 9 edycja tej imprezy jak my mało wiemy co się u nas dzieje.
zapewne nasz józio sam zjadł tą wielką jajecznice. widac ze jest chlopak duzy