To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Gryf górą w derbach

Gryf górą w derbach

Blisko czterystu kibiców obejrzało piłkarskie derby powiatu lwóweckiego. Wyżej notowana w tabeli, faworyzowana drużyna gospodarzy nie wykorzystała atutu własnego boiska i zaprezentowała mierny futbol. Jeden z najlepszych w regionie Klub Kibica domaga się od prezesa i członków 12-osobowego zarządu wyciągnięcia wniosków po tej i wcześniejszych porażkach.

Smutny i zrezygnowany po końcowym gwizdku arbitra trener Włókniarza Wiesław Sapiński mówił o podaniu się do dymisji. Kiepska postawa mirskich zawodników zdenerwowała po przerwie nawet najwierniejszych fanów. Krzyczeli „Po co wy gracie, skoro ambicji nie macie!”. Na nic też zdały się apele stadionowego spikera Bolesława Faściszewskiego - „Panowie, zaczynamy już grać”. Dotkliwa porażka w derbach z Gryfem, które od lat wywołują wielkie emocje, to największy wstyd i dyshonor dla fanów Włókniarza. 

 

Zaczęło się obiecująco. Po bombowym strzale Krystiana Majera z lewej nogi z odległości 25 metrów, piłka wpadła w samo okienko gryfowskiej bramki. Potem w zamieszaniu na polu karnym grający prezes gości Krzysztof Złocik zachował się najprzytomniej i był remis 1:1. Po następnych ośmiu minutach gry ten sam piłkarz wykorzystał błąd bramkarza Wojciecha Rosiaka i powtórnie umieścił piłkę w siatce.

Po zmianie stron minimalnie niecelnie strzelał Arkadiusz Dołęga z Włókniarza. W 55. minucie, po faulu Tomasza Cabały na Bartoszu Morzeckim, sędzia Sławomir Kostka pokazał na „wapno”. Mocny strzał Krzysztofa Gajewskiego zdołał obronić wyróżniający się w Gryfie bramkarz Piotr Janaszek. W bardzo udanym powrocie do drużyny (wiele miesięcy przebywał w Niemczech), zanotował on kilka kapitalnych interwencji. Potem inicjatywa należała już do podopiecznych trenera Zygfryda Borkowskiego. Na 3:1 pięknym strzałem pod poprzeczkę z lewej strony narożnika pola karnego podwyższył Rafał Apolinarski. Gryfowianie kontrolowali grę i co rusz stwarzali sobie kolejne szanse na gole. Na 4:1 trafił Tomasz Traube. Marną pociechą dla pokonanych było efektowne trafienie kapitana Włókniarza Adama Kowalskiego i zmniejszenie rozmiarów przegranej na 4:2. Po jego uderzeniu futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

MKS Pri Bazalt Włókniarz Mirsk – Gryf Gryfów Śl. 2:4 (1:2) 

 1:0 – Krystian Majer (19 min.), 1:1 – Krzysztof Złocik (28), 1:2 – Krzysztof Złocik (35), 1:3 – Rafał Apolinarski (61), 1:4 – Tomasz Traube (85), 2:4 – Adam Kowalski (86). Żółte kartki Niemienionek oraz Rewers, Janaszek, Złocik i Laskowski.

 

Komentarze (4)

WRESZCIE TEN TRENER POWINIEN ODEJŚĆ JUŻ DAWNO A JESZCZE LEPIEJ BYŁOBY GDYBY NIE ZOSTAŁ ZATRUDNIONY ZESPÓŁ GRAŁ NAJLEPSZĄ PIŁKĘ W PIERWSZYM SEZONIE (BAZUJĄC NA WCZEŚNIEJ NABYTYCH UMIEJĘTNOŚCIACH) JEGO TRENERKI POTEM JUŻ BYŁA RÓWNIA POCHYŁA CO WYRAŹNIE ODZWIERCIEDLA POZIOM PRACY TEGO PANA I ATMOSFERĘ PANUJĄCĄ W DRUŻYNIE

do trenera: "na emeryturę czas pójść..."
do drużyny: " czy wygrywasz czy nie, ja i tak ko**** Cię, w moim sercu WŁÓKNIARZ!! i na dobre i na złe"

zobaczymy jeśli z eskiego taki trener jak wykonawca karnych to adie okręgówko.

Zarząd z Mirska troche sie dał nabrać! Panowie jeżeli oceniliście złą pracę trenera to proszę mi nie mówić,że Pan Gajewski (jako zawodnik i trener bez doświadczenia może coś zmienić, może Pan gajewski specjalnie prezentował się słabo w ostatnich meczach bo ktoś z Zarządu obiecał mu posadę!?,jeżeli zmiana trenera to dlaczego nie z zewnątrz i nie zawodnika grającego!) Panowie troszke pochopna decyzja i nie przemyślana!