Większość gmin w województwie nie ma szans na zaopatrzenie w gaz ze średnio i niskociśnieniowych gazociągów przebiegających przez region. Z inicjatywy PSG rozwiązaniem może być doprowadzenia sieci gazowej z wykorzystaniem stacji regazyfikacji LNG. Technicznie oznacza to dostawy gazu do odbiorców z „punktowego” źródła zasilania zlokalizowanego w dowolnym miejscu. Koncepcja polega na gazyfikacji obszaru za pośrednictwem lokalnej sieci gazowej, dla której źródłem ciśnienia jest „wyspowa” stacja regazyfikacji LNG, do której gaz skroplony dowożony jest w cysternach, transportem lądowym. Obecnie PSG eksploatuje obecnie na Dolnym Śląsku dwa tego typu obiekty zlokalizowane w gminach Mieroszów i Świętoszów.
Samorządy są mocno zainteresowane tym rozwiązaniem, bo gaz ziemny, jako paliwo opałowe jest najtańszą alternatywą dla paliw stałych, a jednocześnie daje szanse na poważne zredukowanie zanieczyszczeń powietrza.
Komentarze (6)
zamiast zrobić tak jak robią Niemcy to jak zwykle drogi gaz a nie można tak jak : do 2018 roku Niemcy planują otwarcie kolejnych elektrowni na węgiel!!! oczywiście z odpowiednimi filtrami bo po fukushimie likwidują masowo elektrownie jądrowe i przechodzą na węglowe - czy w Polsce nie można też tak zrobić żeby powstały elektrownie na węgiel gdzie będziemy palić polskim tanim węglem wtedy będziemy mieć tani prąd i będzie można grzać domy i mieszkania elektrycznie tak jak w niemczech
Niemcy, choć oficjalnie stawiają na zieloną energię, z miesiąca na miesiąc spalają coraz więcej węgla i planują budowę elektrowni węglowych. Powód - węgiel jest tani, i jest tańszy niż gaz! a po wyłączeniu kolejnych elektrowni jądrowych brakuje energii. Coraz więcej węgla dociera do nich z USA.
O sanacji węgla zadecydowała m.in. katastrofa w japońskiej elektrowni jądrowej w Fukushimie w 2011 roku. Chadecko-liberalny rząd kanclerz Angeli Merkel ogłosił wtedy plan całkowitego odejścia od energetyki jądrowej. Oznacza to deficyt mocy w energochłonnej gospodarce Niemiec. Tę lukę zapełnia węgiel. Niemiecka transformacja energetyczna w stronę odnawialnych źródeł energii nie okazała się złotym środkiem dla ograniczenia zużycia węgla. Jeśli zrezygnowano z jednego z najmniej emisyjnych źródeł energii, czyli energetyki jądrowej, to można ją było zastąpić tylko źródłami bardziej emisyjnymi - gazem ziemnym lub węglem. Gaz okazał się jednak drogi. Do tego dochodzi czynnik niepewności politycznej w przypadku dostaw błękitnego paliwa z uwagi na ograniczoną liczbę dostawców. W rezultacie okazało się, że jedyną możliwością zastąpienia elektrowni jądrowych są stare, często bardzo emisyjne elektrownie węglowe - mówi ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich
Jedna z najnowszych niemieckich elektrowni opalanych węglem wznosi się w Luenen na nabrzeżu ponad 100-letniego kanału, którym kiedyś wysyłano węgiel z Zagłębia Ruhry w świat. Dziś węgiel płynie kanałem w odwrotnym kierunku. 750-megawatowa elektrownia Trianel Kohlekraftwerk Luenen jest całkowicie uzależniona od importu tego surowca, którego połowa dociera do niej z USA. Wkrótce wszystkie niemieckie elektrownie opalane węglem będą uzależnione od importu, gdy w 2018 r. skończą się subsydia niemieckiego rządu dla górnictwa. Będzie to najprawdopodobniej oznaczało koniec tej branży w Niemczech - ten sugestywny opis zamieściła niedawno agencja AP.
Upadek górnictwa węgla kamiennego w Niemczech postępuje przy jednoczesnym odradzaniu się energetyki węglowej w tym kraju. Import tego surowca z USA od 2008 r. podwoił się. W 2013 r. na liście największych importerów węgla energetycznego z USA, Niemcy były na piątym miejscu, zaraz za Wielką Brytanią, Holandią, Koreą Południową i Wło****i. Dzieje się tak pomimo tego, że Niemcy są najszybciej rozwijającym się rynkiem w Europie, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, a ich strategia zakłada, że w przyszłości będzie to dominująca technologia wytwarzania energii.
więc należy się mocno zastanowić nad tym "tanim" gazem i wciskaniem Polakom tych głupot o tanim gazie i drogim węglu - jak węgiel byłby drogi to by niemiaszki nie budowały u siebie tylu elektrowni węglowych aby mieć tani prąd !
Niemcy lubią nam wytykać, że emitujemy do atmosfery za dużo gazów cieplarnianych. Sami jednak z miesiąca na miesiąc spalają coraz więcej węgla i planują budowę nowych elektrowni węglowych. Warto zauważyć, że od 2008 r. nasz zachodni sąsiad zbudował pięć nowych elektrowni opalanych węglem o łącznej mocy ok. 4,3 tys. MW. W tym samym czasie nieudolny rząd Tuska dopuścił do likwidacji zaawansowanego projektu budowy elektrowni węglowej w Ostrołęce oraz dał się ograć ekologom w sprawie nowych bloków elektrowni w Opolu. Niemcy jednak nie próżnują, bo do 2018 r. zamierzają wybudować kolejne elektrownie węglowe o łącznej mocy 6,6 tys. MW.