To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Finał poszukiwań zaginionego turysty

Przez osiem godzin w nocy ratownicy górscy szukali mężczyzny, który twierdził, że zaginął w Karkonoszach. Akcja zakończyła się o 3 nad ranem.

Mężczyzna w piątek po godzinie 19 skontaktował się z policją, później z GOPR-em. – Twierdził, że wyszedł z Cieplic i zgubił się w górach – mówi Olaf Grębowicz, naczelnik Karkonoskiej Grupy GOPR. Jak mówi, kontakt z poszukiwanym był utrudniony. – Mężczyzna był splątany i pobudzony, nie reagował na polecenia ratowników – dodał.

 

W akcji poszukiwawczej uczestniczyło 25 ratowników. – Zaangażowaliśmy 3 samochody, 3 quady, 2 psy tropiące z przewodnikami – mówi Olaf Grębowicz. Przeczesywano teren w górach pomiędzy Sosnówką, Podgórzynem i Przesieką.

 

Ratownicy i policja podejrzewali, że mężczyzna w wieku około 50 lat (tak sam podawał) mógł być pod wpływem środków odurzających. To dlatego, że cały czas mówił od rzeczy. Nie potrafił nawet w przybliżeniu określić miejsca, w którym się znajduje i którędy szedł. – Twierdził, że nic nie mijał po drodze i niczego nie widział. Udało nam się dowiedzieć od niego, że szedł w kierunku chatki AKT. Powtarzał, że mamy go namierzyć GPS-ami – mówi naczelnik.

 

Ratownicy użyli sygnałów dźwiękowych oraz rakietnic, ale też na nic – poszukiwany niby je widział i słyszał, ale nie potrafił powiedzieć, skąd dochodziły.

Mężczyzna dzwonił do GOPR-u cały czas. Nie reagował na polecenia ratowników, by rozłączał się, bo rozładuje mu się telefon i kontakt się urwie. Tak stało się około 3 w nocy. – Kierownik akcji Jacek Kieżuń zdecydował o zakończeniu przeszukiwania terenu – mówi naczelnik.

 

Około 4 nad ranem poszukiwany zadzwonił do GOPR-u z telefonu na stacji paliw na Osiedlu Orle. – Powiedział, że zobaczył rakietnicę i poszedł w innym kierunku – mówi Olaf Grębowicz. Odnalezionym zajęła się policja.

Komentarze (8)

chyba powinien spłacić koszt akcji, z Gór do os. Orle szmat drogi i wystarczająco dużo punktów orientacyjnych - biedny zagubiony?

Obciążyć gościa kosztami !

Karkonosze sa tak male, ze z kazdego miejsca wystarczy isc prosto kilka kilometrow a dotrzemy do jakiegos miasteczka. Jakkolwiek w zimie dla niektorych nawet to moze okazac sie za daleko.

Bez kompasu i jeszcze w dodatku po ciemku nie sposób iść prosto kilka kilometrów.

Szanowni Państwo. Spotkała mnie taka historia. Jechałem z kolegą z pracy około 4 nad ranem. Tankowałem około 4 na Orlenie w Cieplicach. Podszedł do nas koleś który poprosił aby zadzwonić na 112 bo jego szukają w górach. Nie daliśmy mu wiary. Myśleliśmy, że on kłamie, był brudny, lekko ubrany, nie wyglądał na turystę. Więc pokazałem mu budkę telefoniczną z której gdzieś dzwonił. Kilka minut później przeczytałem na internecie, że szukają kogoś w górach. Zadzwoniłem do GOPR i opisałem tą sytuację na co ratownik dyżurny potwierdził, że ten człowiek zadzwonił do nich właśnie z Orlenu na os. Orle. Był on kompletnie nieprzygotowany do wyjścia w góry. No chyba że zgubił ekwipunek, zapasową odzież i wrócił bez. Adrian Janda mieszkaniec Cieplic

w zimie może być ciężko ale nie w sezonie "letnim" ;p

tak to jest z kapelu****i to wszędzie wlezie , ale ten to moze sie futra najadl szedl dzwonil szedl dzwonil jak juz wydz wonil to doszedl. działał pod wpływem emocji

W nocy można się najeść strachu nawet w Karkonoszach. Światła miast pewnie widział bo są dobrze widoczne, lecz DROGI POD NOGAMI NIE WIDZIAŁ i dlatego panikował. Po zgubieniu w Karkonoszach zasada jest prosta, znajdujemy dowolną drogę i podążamy nią w dół, nie należy iść nocą w dół po bezdrożu. Nocą należy iść trawersem w poprzek nachylenia, aż do pierwszej znalezionej drogi i dopiero wtedy w dół. Marsz w dół nocą może skończyć się tragicznym upadkiem gdzieś ze skały.