Najpier uroczyście odsłonięto w zaułku filmowym tablice poświęcone aktorom, którzy przyjechali do Lubomierza po raz pierwszy. To Agnieszka Wielgosz i Mirosław Kotowicz. Oboje byli mocno zaskoczeni. Złożyli ślubowanie. Agnieszka musiała obiecać, że nakręci w Lubomierzu sceny do serialu a Mirosław Kotowicz, że.. nie wyjedzie stąd, dopóki nie ułoży sobie życia.
– To nie był taki do końca pic na wodę – powiedziała Agnieszka Wielgosz. – Właśnie powstała jej fundacja Art a la Carte. - Zaczynamy od spektaklu teatralnego, który będzie miał swoją premierę jeszcze w tym roku w Warszawie. Potem pojedziemy z nim w Polskę. W planach fundacja ma kręcenie seriali i filmów fabularnych, także wszystko jest możliwe, że trafimy do Lubomierza.
Była zadowolona, że została ciepło przyjęta przez publiczność. – Dla nas aktorów jest to taki sprawdzian popularności, czy jesteśmy dobrze odbierani, czy lubiani. To miłe, bo nie uprawiam tego zawodu po to, żeby się sobie podobać, ale żeby podobać się ludziom – powiedziała. Co jej się podoba w Lubomierzu? - Na razie wszystko – śmiała się. - Ledwo przyjechałam, a już mam tablicę...
Później w Galerii za Miedzą aktorzy spotkali się z publicznością. Opowiadali o sobie, o planach na przyszłość. Można było na przykład dowiedzieć się, że Kotowicz nie specjalnie korzysta z internetu. Potrafi wysłać maila, ale nie ma konta na facebooku. - Nie starcza mi czasu, by pielęgnować na żywo moje znajomości, dlatego nie potrzebuję jeszcze tych wirtualnych – powiedział.
Prowadzące spytały Agnieszkę Wielgosz, która ma bardzo charakterystyczny, mocny głos, kiedy usłyszymy ją w dubbingach. Aktorka przyznała, że ma z tym problem, bo chciałaby przeżyć taką przygodę, ale dubbingi opanowała ścisła grupa i ona jakoś nie może się do niej przedostać.
Później w Kościele pw. WNMP i św. Maternusa odbył się niesamowity koncert muzyki filmowej w wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Dolnośląskiej. Muzycy występujący pod batutą Tomasza Chmiela zagrali kawałki z wielu filmów, m.in. Pana Tadeusza, Piratów z Karaibów, Gwiezdnych wojen czy Nocy i dni.
Wcześniej proboszcz parafii ksiądz Ryszard Trzósło otrzymał upominek od szefa Galerii za Miedzą Daniela Antosika za to, że od lat udostępnia kościół na ten wyjątkowy koncert.
Im bliżej wieczoru, tym więcej ludzi gromadziło się w rynku. Po godzinie 20. rozpoczęła się Parada Komediantów, czyli organizatorów i zaproszonych gości. Przeszli oni główną ulicą w rynku aż do sceny. Później nastąpiło tradycyjne powitanie i przecięcie powrósła i... festiwal został oficjalnie otwarty.
Wieczór uświetniła grupa Bayer Full. Lider Sławomir Świerzyński rozpoczął występ piosenką dla matki. - Wczoraj było piękne święto, poświęcone martce – powiedział i uniósł dłonie do góry. Później już było coraz bardziej discopolowo i coraz bardziej zabawnie. - Widzicie, jak to jest. Musieliśmy podbić Chiny, żeby móc do Lubomierza przyjechać – żartował. Zapraszał publiczność to tańców przed sceną. Chętnych w każdym kawakiem było coraz więcej.
Dzisiaj kolejny dzień festiwalowego szaleństwa. W Lubomierzu jest już kilkunastu aktorów, oprócz wspomnianej dwójki także: Bogdan Kalus, Krzysztof Majchrzak, Jerzy Janeczek, Grzegorz Wons, Małgorzata Sadowska czy Tomasz Lulek. Oczywiście był też reżyser Samych Swoich Sylwester Chęciński.
Jak zapewnia prezes stowarzyszenia Sami Swoi Jadwiga Sieniuć, będzie jeszcze wiele atrakcji. Mają dojechać kolejni aktorzy m.in. Ola Nieśpielak. Aktorka będzie miała swój recital w Galerii za Miedzą. Szczegółowy program znajduje się w linku poniżej.
Komentarze (10)
A mógł unieść ręce w dół ?
Generalnie marne nasladownictwo i malomiasteczkowa lipa w rytmie disco polo.
Gratulacje dla Lubomierza. A u nas w Szklarskiej Porębie mizerota, bród, bieda, bezrobocie i bezradny burmistrz Sokoliński.
A w Szklarskiej,to już mieszkańców nie ma,że sie tak męczycie z tym burmistrzem?
Wygląda mi to na zwykły onanizm polityczny,płakać trzeba,może się ktoś zlituje i przytuli,najlepiej bogaty Niemiec.
Po co wam Polska,kiedy nie radzicie sobie na wsi turystycznej????????
Panie redaktorze nie tak piszemy nazwisko Pana Grzegorza W. Na szczęście Pan Grzegorz Wons jest na tyle sympatyczny ,że pewnie nie będzie miał żadnych roszczeń ;)
Ja również zauważyłem, że autor artykułu nie przyłożył się do pracy. Anonim123 wskazał błąd w nazwisku aktora, a oprócz tego z błąd występuje w nazwisku proboszcza parafii w Lubomierzu. Nazwisko księdza pisze się przez "ó", a nie "u". Zanim coś się napisze, zwłaszcza nazwisko, wypadałoby sprawdzić jego pisownię (np. w Internecie, bo są to przecież osoby publiczne, bo przecież pisownia nazwisk rządzi się własnymi zasadami, a nie ortografią. Takie błędy w tekście to tylko świadczą o redaktorze piszącym tekst.
Panie redaktorze dziękujemy za szybkie poprawki w tekście ;)