To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Dzików mniej o połowę, ale wciąż dokuczają

Dzików mniej o połowę, ale wciąż dokuczają

- Cały trawnik mam zryty przez dziki przed domem – opowiada pani Ania z Sobieszowa. Dziki buchtowały także na posesjach w Jagniątkowie i w innych częściach miasta, o czym regularnie donoszą nam czytelnicy. Mimo tych informacji łowczy przekonują, że dzików jest znacznie mniej.

- Dużą szkodę mi zrobiły, doprowadzenie trawnika do poprzedniego stanu będzie wymagało dużo pracy – martwi się pani Ania. Zastanawia się, skąd nagle pojawiły się dzikie zwierzęta na jej posesji przy ul. Kamiennogórskiej. Podchodzenie leśnej zwierzyny blisko miejsc zamieszkania obserwowane jest od lat. Jesienią dziki wabione są przez owoce leżące pod drzewami, resztki jedzenia w śmietnikach oraz larwy i pędraki, które jesienią bytują pod warstwą gleby. Podstawowym sposobem uniknięcia niszczących ogrody i trawniki zwierząt jest solidne ogrodzenie, ale też uprzątanie owoców spod drzew, niewyrzucanie resztek jedzenia. Niektórzy radzą rozsypywać pocięte ludzkie włosy, rozstawiać słoiczki z ludzkim moczem albo montować wszelkie dźwiękowe odstraszacze. Można też zakupić profesjonalne preparaty, które zniechęcają dziki.

Wiktor Marconi, prezes jeleniogórskiego oddziału Polskiego Związku Łowieckiego zapewnia, że dzików jest w okolicy znacznie mniej. - Na terenie Nadleśnictwa Szklarska Poręba jest ich mniej o prawie połowę. W Nadleśnictwie Śnieżka ilość dzików nie zmieniła się w porównaniu do ubiegłego roku, ale i wtedy było ich znacznie mniej niż w okolicach Szklarskiej Poręby – mówi. Istotnie zmniejszyła się populacja dzików koło Kamiennej Góry i Lwówka Śląskiego. W skali Dolnego Śląska dzików jest mniej o połowę w porównaniu z sytuacją sprzed roku. Statystykom wymykają się jednak dziki, które bytują na terenach miejskich, bo te są wyłączone z obwodów łowieckich. - Oczywiście dziki przemieszczają się, ale część z nich znajduje całodobowe schronienie w granicach miasta – mówi Wiktor Marconi. Takie dziki w zasadzie nie podlegają też odstrzałom (czy jak mówią myśliwi redukcji), bo nowe prawo zabrania takich praktyk w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań. Niemożliwe według prawa łowieckiego jest też płoszenie zwierzyny.  

ogrod krys.jpg
DSC00229.JPG
DSC00233.JPG

Komentarze (9)

naturalna wertykulacja.

"bo nowe prawo zabrania takich praktyk w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań. Niemożliwe według prawa łowieckiego jest też płoszenie zwierzyny." - ale jak się napijemy, to prawo już nie działa!

"czy jak mówią myśliwi redukcji" - sami się zredukujcie, gnoje...

Sam nie jesteś przypadkiem gnojek pospolity?

Jest to wynik wyludniania się Jelonki.W końcu wszystko zarośnie lasem i zdziczeje i tylko jelenie będą chodzić po ulicach.Dziki tymczasem sprawdzają teren jak głęboko w tym mieście zakorzeniła się i wrosła komuna.Jak na razie ich ryje jeszcze nie sięgnęły dna.

To się ogrodź kobieto. Dość już patafiany tych biednych zwierząt namordowali

Marconi, w kicio se strzel...

a w Jeżowie ludzie dokarmiają dziki,wysypują żarcie przy samej ulicy i w nocy stado dzików grasuje przy zabudowaniach,

Pewnie to przez tych z Drive Club, dużo wypadków i zderzeń z dziką zwierzyną powodują podczas nielegalnych wyścigów na ulicach Jeleniej Góry. Co na to Policja, gdzie jest drogówka????

ostatni wyszło że p.Marconi też czerpie przyjemność ze strzelania do zwierząt...dramat