Olo podbił serca czytelników swoją ubiegłoroczną wyprawą przez Atlantyk. Emeryt przepłynął ocean w najszerszym jego miejscu, pokonując trasę między Lizboną a Florydą. Płynął samotnie, na skonstruowanym specjalnie w tym celu kajaku, wykorzystując wyłącznie siłę własnym ramion. Podróż zajęła mu pół roku.
Komentarze (5)
Na pewno autorytet mają samobójcy pchający się w kajaku na ocean. Co on może wiedzieć o życiu, poza tym jak zawiązać węzeł i zjeść surową rybę, żeby się nie porzygać? Raz mu się uda, za drugim razem nie. "Wielki" nie jest jakiś matoł porywający się z motyką na słońce i ryzykujący własnym życiem z byle powodu, ale szary człowiek który potrafi się cieszyć życiem właśnie siedząc za biurkiem i popijając pyszną herbatkę. Na szczęście ewolucja eliminuje ludzką głupotę. Szkoda tylko, że przez nachalne promowanie idiоtów znajdą się kolejni idiоci, którzy ruszą jego śladem. Kajakiem już przepłynięto, to następny popłynie na oponie. Szacun dla szarych obywateli, którzy nie pchają się na afisz i nie potrzebują błysków fleszy aby być szczęśliwym!
gdyby każdy myślał jak SZARACZEK to dalej byśmy mieszkali w jaskiniach i żali korzonki. Na szczęście niektórzy mają gen zdobywcy. Jestem dumny, że mamy takich rodaków. Polacy najlepsi w górach i na oceanach!!
Gdyby każdy myślał jak ty, przeciętna długość życia wynosiłaby 20 lat. Co ten gość zrobił dla ludzkości, że przepłynął kajakiem ocean? Pokazał jedynie swoją głupotę.
widać że jak NJ go opisuje to jest z naszego regionu.... buahahahahaha