Mężczyzna pracuje w jednej ze stacji kontroli pojazdów i ma uprawnienia umożliwiające wykonywanie przeglądów rejestracyjnych.
Jak ustalili funkcjonariusze, wystawiał on wielokrotnie zaświadczenia o przeglądach rejestracyjnych nie przeprowadzając badań. - Często nawet nie widział tych pojazdów – dodaje A. Owsiak.
Nie wiadomo, ile samochodów w ten sposób „przebadał” diagnosta ani też ile brał za wstawienie pieczątki do dowodu rejestracyjnego bez badania. Policja wyjaśnia okoliczności tej sprawy. Wiadomo, że podejrzanemu może grozić kara nawet do 10 lat więzienia.
Komentarze (3)
Sensacja godna odkrycia nowego układu planetarnego.
Po prostu powala z nóg. :evil:
widać jacek że chyba znasz temat z autopsji, bo się tak oburzasz. Pewnie szrotem jeździsz i boisz się wjechać na ścieżkę "legalnie" co?????
Chociaż, podobnie jak w przypadku Jacka K, jest to już leciwy pojazd. Nie mam jednak powodów, by obawiać się przeglądu, a nawet, gdyby coś znaleziono, to dla mojego i moich pasażerów dobra. Dobrze zatem, że powoli usuwa się skorumpowanych diagnostów. Przecież oni odpowiadają za nasze - także pieszych - bezpieczeństwo.