Do radnego, który prosi o zachowanie jego danych w tajemnicy, zgłosił się zaś były lekarz z tego oddziału. „Opowiedział mi takie rzeczy, że do tej pory myślę tylko o tym i zastanawiam się, co zrobić, by nie popełnić jakiegoś błędu” – słyszymy. Doniesienie o tym, że na skutek złego leczenia na oddziale mogło umrzeć kilku pacjentów wpłynęło też do prokuratury.
- To prawda, wpłynęło do nas takie zawiadomienie, ale zawarte w nim informacje nie potwierdzają się – mówi Regina Haniszewska, zastępca prokuratora rejonowego w Bolesławcu. – Poprosiliśmy o dokumentację szpitalną i okazało się, że część osób wskazana w doniesieniu nawet w szpitalu nie leżała.
Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 30/09.
Komentarze (7)
To chyba żart ze strony prokuratury,podając taką informację . A może ktoś zdążył pousuwać w odpowiednim czasie dokumentację. Nie wierzę żeby ktoś na pałę pisał anonimy. Od i cała polska rzeczywistość.
Witamy w szpitalu na peryferiach. Ostatnio mój syn był w szpitalu (nie w Bolesławcu) na oddziale dziecięcym. Oddał mocz do analizy (ma 2 latka ciężko z tym było) i NIE ZROBIONO MU BADAŃ MOCZU! Pielęgniarka w nocy śpi, a co tam dodatek za nocne leci nie? Masakra.
w szpitalach dzieja sie rzezcy o jakich nie snilo sie filozofom...
No szybko coś prokuratura stwierdziła, że doniesienie niepotwierdzone. Trzeba chyba powołać jakichś biegłych, przeprowadzić sledztwo.
Ot i cała powiatowa buraczanka!
Panu Redaktorowi gratuluję artykułu!
Informacje medyczną łatwo usunąć.
Wystarczy sprawdzić wpisy w książce przjęć do szpitala i kartę wypisu -zgonu!. Pacjenci szukają pomocy w innych szptalach , bo boją się naszego szczegolnie oddz.wewnętrznego
taka jest powszechna opinia.