Czy ks. Bokiej się wyprowadza?

Nie ma jeszcze konkretnego terminu, do którego proboszcz reformowanej parafii pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, będzie musiał opuścić własność Wojskowej Agencji Mieszkaniowej.
- Rozmowy na ten temat mają się odbyć dopiero pod koniec tego miesiąca. Myślę, że prędzej niż na wiosnę nie dojdzie do przeprowadzki – mówi duchowny i śmieje się, że zimą to nawet psa się nie wyrzuca. - Zresztą pewnie jest im to na rękę. Gdzie znajdą lepszego lokatora, który pilnuje im dobytku, sprząta w nim, płaci regularnie czynsz i ogrzewa – dodaje pułkownik.

Prędzej czy później ksiądz Andrzej Bokiej opuści dom księdza, bo w październiku ubiegłego roku zapadła decyzja o rozformowaniu parafii wojskowej.

- Kończę służbę, więc muszę wyprowadzić się ze służbowej kwatery – wyjaśnia duchowny. W domu księdza zajmował niewiele ponad 50 m kw.

- Ale budynek jest znacznie większy. Doglądałem więc całości – opowiada. W domu parafialnym naprzeciwko kościoła, do którego się teraz przeniesie, będzie zajmował podobny metraż.

- Co więcej potrzeba samotnemu mężczyźnie? Dwa, góra trzy pokoje i łazienka. Rozpocząłem już tam nawet niewielki remont. Pomieszczenia przez lata nie były odświeżane, w niektórych nie ma nawet porządnych podłóg – mówi pogodzony z decyzją Wojskowej Agencji Mieszkaniowej proboszcz.

Zmiana statutu parafii oznacza dla kościoła życie na tzw. własny rachunek bez dotychczasowej pomocy w opłacania mediów.

- Dla przeciętnego wiernego nie zmienia się jednak zupełnie nic – uspokaja proboszcz.