
Tuż przed wejściem na salę uczniowie byli raczej w dobrych nastrojach. Dominowały uśmiechy, żarty. - Stresowałam się wczoraj i dzisiaj rano. Jak już jestem w grupie, z koleżankami, to o tym nie myślę – powiedziała nam jedna z uczennic.
W SP nr 2 w Jeleniej Górze są trzy klasy szóste. Do sprawdzianu przystąpiło 85 uczniów. O 9 weszli do sal i otrzymali testy. Piszą przez godzinę (dyslektycy 1,5h).
- Mam nadzieję, że dobry nastrój i pozytywne myślenie pomogą im przy wypełnianiu tych testów. Nam także zależy, żeby dzieci dobrze się czuły i żeby napisali jak najlepiej – powiedziała Beata Kozyra, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Jeleniej Górze.
- Testy próbne dały nam obraz wiedzy dzieci ale i były sprawdzianem odporności psychicznej. Przed właściwym sprawdzianem było wiele spotkań z uczniami klas szóstych, specjalne lekcje. Radziliśmy, by się nie śpieszyć, czytać dokładnie i ze zrozumieniem, sprawdzać to, co się napisało – mówi Beata Kozyra. - Mówiliśmy: jeżeli nie jesteś pewien, jak się pisze wyraz „góra”to szukaj wyrazu bliskoznacznego.
Po egzaminie uczniowie byli zadowoleni. - Test nie był specjalnie trudny, wydaje mi się, że był nawet łatwiejszy niż próbny- przyznaje Karol Kołodziej z VI a. Podobnego zdania jest jego kolega Michał Gierus. - Było kilka pytań podchwytliwych, ale poradziłem sobie z nimi – dodał Karol.
- Skończyłam 10 minut przed końcem – przyznaje Wiktoria Cisińska z klasu VI c. Natalia Hardej z tej samej klasy dodała, że wszystkie zadania, które były na teście, uczniowie ćwiczyli wcześniej na lekcjach. - Już po stresie – mówi z kolei Karolina Szycińska.
- A ja nie denerwowałam się przed samym testem, ale teraz jestem trochę - przyznaje szczerze Julia Szenderska. - Boję się, że dostanę mało punktów za list. To było jedno z zadań, trzeba było napisać list.
Wszystkie cztery dziewczyny mają ambitne plany, chcą dostać się do „Żeroma”.
- Patrząc po reakcji uczniów 6c, jest dobrze. Jest huraoptymizm, mówią, że dali sobie radę. Oczywiście, wszystko to zweryfikują wyniki – podkreśla Robert Sadownik, nauczyciel historii i przyrody w „dwójce”. - Jestem zdziwiony, że kolejny raz na egzaminie nie było żadnych pytań z przyrody, nie było też historii. Mamy 3 godziny tygodniowo przyrody. To ogromna dziedzina: fizyka, chemia, geografia, biologia. Wszystko w jednym przedmiocie. A na egzaminie wygląda to tak, jakby ktoś o tym zapomniał.
Wypełnione przez uczniów testy zostaną zapakowane i wysłane do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej do sprawdzenia. Wyniki testów będą ogłoszone dopiero 27 maja. Tak naprawdę, dzisiejszy sprawdzian uczniom nie jest do niczego potrzebny. Nabór w gimnazjach już się rozpoczął, decydują głównie oceny na świadectwie końcowym. Na przykład, w chętnie wybieranym przez uczniów „Żeromie”, organizowane są wewnętrzne sprawdziany uzdolnień i testy językowe. I to głównie one decydują o przyjęciu do szkoły. W połowie kwietnia, a zatem długo przed ogłoszeniem wyników sprawdzianu, zostanie ogłoszona już wstępna lista przyjętych. Poza tym, nawet jeżeli ktoś nie dostanie się do upragnionej szkoły, będzie obligatoryjnie przyjęty do swojego rejonowego gimnazjum, bez względu na wynik sprawdzianu. Wyniki dzisiejszych prac mają więc znaczenie bardziej prestiżowe, są też jednym z czynników wskazujących na poziom szkoły.
Komentarze (8)
Rosną mali bezrobotni:) W Polsce system edukacji ma tak niski poziom, że dorośli ludzie po 6 latach wcześniejszej nauki j.angielskiego nie potrafią się przedstawić.Zamiast szkoła poprawiać warunki nauczania języka, woli marnować czas na matematykę. Pracuję już w 5 zawodzie i w żadnym nie były mi potrzebne trygonometrie, rachunki kwatyfikatorów,algebry i inne badziewia, które tylko poważnie brzmią. Całe życie powtarzałem, że matematyka tak naprawdę jest dla głąbów, ma za zadanie oderwać dziecko od zainteresowań i tego w czym jest rzeczywiście świetne.O reszcie nawet szkoda się wypowiadać,jakieś obowiązkowe religie,muzyka - cała sala dzieci bez głosu udaje, że śpiewa.Potem jakiś WOS,PO a na koniec podsumowanie, praca w AGD-RTV za 1300.Z tych wszystkich przedmiotów nie wyniosłem nic, na całe szczęście życie nauczyło mnie poważnego fachu i zarabiam 3tys.na mc,ale reszta nie zawsze ma tyle szczęścia.
Ja pracuję w 4 firmie i zawsze podstawy matematyki były mi potrzebne (czasem nawet więcej niż podstawy). A co z codziennym życiem ...piszesz, że zarabiasz 3tys. (netto/brutto?) a czy twoje 3tys to stała pensja, czy wynagrodzenie sezonowe czy średnia miesięczna obliczona w skali roku. Czy uwzględniasz w tym czas na urlop (nie ma dochodu a jedynie wydatki;)). Co robisz z tymi pieniędzmi, które zarabiasz , inwestujesz ?wobec tego matma przyda się do policzenia np. zyskowności inwestycji (no chyba, że wszystko przeznaczasz na konsumpcję bieżącą) . Pracujesz na cały etat/cześć etatu ? a jeśli tak to ułamki będą bardzo przydatne itp. Itd…
DO UNO - zarabiam 3 tys.zł netto, stała pensja, za urlop mam płacone i nic nie muszę wyliczać, pieniądze zbieram, mam cały etat. Powiedz mi na jakie pytanie musiałem się uczyć np. 7 czy 8 lat matematyki bo nie rozumiem.To co wymieniłeś teraz jest podstawową wyliczanką przeciętnego małżeństwa i uwierz mi, żadne nie musi kupować 10kg książek, żeby pewne rzeczy zrozumieć.I jeszcze jedno, napisz mi co takiego wyliczałeś w firmie - a raczej 4 firmach, czego nie wyliczy ci kalkulator, kasa fiskalna, excel, czy multum aplikacji na telefon w ciągu 15 sekund, nim ty przypomnisz sobie 5 wzór, wyciągniesz długopis i zaczniesz dumać.
Na litość Boską, gdzie ja jestem? Ambitne plany to dostanie się do Żeroma?! Od czasów rządów nowej dyrekcji "Żerom" i "ambitne plany" się wykluczają. Ale fakt, można się nauczyć zawodu szatniarza wydając kurtki dla uczniów i numerki. Zakaz opuszczania szkoły, dyrekcja nie szanująca naszego czasu, ot co! SKANDAL, a nie "ambitne plany". Gimnazjum nr 1 a potem Norwid! Już nie mówię o stresujących egzaminach wstępnych, o zadaniach tak łatwych, że np. na matmie w liceum nie każdy umie je zrobić ;-)
Tylko dalej nie rozumiem dlaczego tak krótki egzamin spowodował to, ze inne klasy i inni nauczyciele maja dziś wolne tak jak np. w szkole podstawowej w łomnicy ,gdzie są tylko dwie kl 6-te, a cała szkoła przez to ma wolne. Co maja zrobić rodzice jesli nie maja z kim zostawić dziecka. To jakas paranoja, nauczyciele znowu wolne sobie zrobili, a może wszyscy nauczyciele siedza na tym egzaminie i pilnuja dzieci?
Będziecie mieć taki test za kilkanaście lat, że wam uszami wyjdzie.Bezrobocie rośnie, liczba Polaków za granicą rośnie. Podoba mi się w szkole słowo "prymus" wszyscy ci prymusi z wielkimi piątkami na portalach społecznościowych wstawiają fotografie z pracy za barem,myją talerze, jeżdżą taczkami, handlują na bazarach, sprzedają dekodery. Przypominam sobie wtedy pochwały nauczycieli na ich temat - a ja dzisiaj twierdzę jedno, nie uratuje cię żadna 5, jeżeli nie znasz prawdziwego, realnego i bezlitosnego rynku pracy.Bez kursów odpowiednich, uprawnień, praktyki i pleców możecie mieć nawet 70 piątek w dzienniku. Swoje koleżanki z podstawówki, gimnazjum, liceum widzę w butikach -tzw. prymuski, dzisiaj ładują ziemniaki do zrywek i pytają "czy coś jeszcze".
Dokładnie, ja ukończyłem gimnazjum nr 1 , tam to dopiero szopki, najgorsza pedagog jaką poznałem w życiu , pracuje w tej szkole. Tam tylko matematyka chemia fizyka, jak masz 5 to jesteś szanowany przez wszystkich, a jak masz do tego bogatych rodziców to jesteś najważniejszym uczniem i nauczyciele sami wchodzą ci w 4 litery. A jeśli akurat matematyka nie jest Twoją mocną stroną , masz tam te 2 czy 3 , tak samo jak jakaś fizyka, chemia, a za to masz dobre oceny z języków lub osiągnięcia sportowe - jesteś patusem i nieukiem i pani pedagog jako pomoc pedagogiczną uważa wydalenie do innej szkoły. Ukończyłem te gimnazjum z trudem, następnie poszedłem świadomie do zawodówki, by zdobyć fach, zawód. Ukończyłem później zaocznie liceum ogólnokształcące, zdałem maturę - dziś jestem przedstawicielem handlowym jednej z największych firm motoryzacyjnych w kraju i zarabiam prawie 3tys netto plus prowizje (zdarza się miesiąc że wezmę na rękę 5.000. ) A co robią te ulubienice pani dyrektor i pań od matmy i chemii i reszta włazodupów i kujonów ? Albo pracują w mcdonaldsie, kfc, wykładają towar w tesco, hostessy, przebierają się za maskotki i rozdają dzieciakom cukierki :) i to wszystko 1000 - 1500 netto max przy zapierdzielu 12h :) albo u tatusia w firmie :) ale... już nie wspomnę jak niezaradni życiowo są : )
I tu się z tobą w całości twojej wypowiedzi zgodzę,mój syn chodzi do tego gimnazjum i jak by się nie starał co by nie zrobił i tak będzie za mało dla P.Pias.( matematyka)i jeszcze innych nauczycieli.Bardzo żałuję że wybrał tą szkołę,a za późno jest na przeniesienie go do innej szkoły.Damy radę wytrzymamy z tym fałszywym kołchozem.A co do pani pedagog to jest inna, bardzo sympatyczna pani na swoim miejscu(opinia dzieciaków).Teraz to tam są takie cyrki że głowa mała,wszyscy widzą a nic nie robią.Koszmar