- Nie liczyłam pań na scenie, na pewno 50 będzie – z entuzjazmem o swoich uczennicach opowiadała szefowa szkoły – Poziom jest nierówny, prezentują się panie, które tańczą pięć lat i takie, które zaczęły bawić się tańcem dopiero przed rokiem. Wszystkie panie są przejęte występem, to widać po twarzach. Pięknie wyglądają, wspaniale, że wszystkie odważyły się wyjść na scenę.
Przez pierwsze dwa lata Elżbieta Eisenblatter z Bolesławca do Jeleniej Góry na treningi przyjeżdżała dla ośmiu uczennic. Dziś w szkole tańca uczy dzieci i dojrzałe panie.
Sylwia Czesna, tłumacz i nauczyciel języka niemieckiego, w zajęciach uczestniczy od momentu powstania szkoły. Od pięciu lat tańczy taniec orientalny, od trzech flamenco:
- Orientem się bawię, flamenco mnie bardziej pociąga – przyznała – Jest trudniejsze, wymaga większej koncentracji, ale jest fascynujące.
Razem z nią na scenie w tańcu flamenco z wielkim powodzeniem występowała trzynastoletnia córka Kaja.
- Trudno mi wybrać jeden taniec, dlatego tańczę oba style – tłumaczyła Maja Mejsner, na co dzień... menager w firmie PMPoland – Flamenco na pewno jest dojrzalsze, ale orient jest za to radosny, można wyluzować, czerpać z życia pełnymi garściami.
- Flamenco daje możliwość uwolnienia radości, smutku, gniewu... zawsze jest taki moment, kiedy człowiek może siebie w tym tańcu wyrazić – dodała Urszula Piechocka, architekt – Taniec orientalny jest odpoczynkiem.
W maratonie tanecznym w „Orient Expressie” panie prezentowały tańce, które kojarzą się z Krainą Tysiąca Nocy i pełne temperamentu i melancholii tanga oraz sevillanas. Festiwal cieszył się ogromnym powodzeniem wśród publiczności.
Komentarze (1)
"Uwodziły tańcem na boso. Stukały obcasami. Kręciły biodrami. Skrywały twarze za wachlarzami. Odsłaniały brzuchy. Najmłodsza tancerka miała lat pięć, najstarsza lat XX więcej..." Czytam ten tekst i zastanawiam się..., jakie są granice epatowania "lolitkami"!?!