
Nadbrzeżna to jedna z najbardziej zaniedbanych ulic w mieście. Do niedawna mieszkańcy brodzili tam po kostki w błocie. Większość budynków jest stara i zaniedbana. Ulica nie miała kanalizacji. Od kilku miesięcy poruszanie się po tej ulicy jest jeszcze bardziej utrudnione, ale mieszkańcy cieszą się, że i do nich zawita cywilizacja.
Do starego budynku numer 36 przy Nadbrzeżnej dojazd jest utrudniony, bo ulica jest w kilku miejscach nieprzejezdna, a część nawierzchni zryta po prowadzonych wykopach.
- Przecież tak długo utrzymywała się ładna pogoda. Nie mogli tych przyłączy wcześniej wykonać, jak Bóg przykazał? Kto to zostawia rury z wodą leżące na ziemi? Przecież lada dzień może spaść śnieg. I co wtedy? Gdy dzwonimy do „Wodnika” to mówią, że to nie ich sprawa, że to firma Skanska jest wykonawcą na zlecenie urzędu miasta – żali się Czesława Lisiecka.
Do czterorodzinnego, poniemieckiego budynku doprowadzona jest już rura nowego przyłącza wodnego, ale póki co woda doprowadzana jest tzw. bypassem, czyli tymczasowym przyłączem z plastikowych rur luźno ułożonych na ziemi, biegnących wzdłuż budynku.
- Inwestorem prac na ulicy Nadbrzeżnej jest „Wodnik”. Kłopoty z zaopatrzeniem w wodę i inne niedogodności wynikające z inwestycji mieszkańcy i właściciele posesji powinni zgłaszać w „Wodniku” - mówi Dorota Wiącek, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej w Jeleniej Górze.
Lisieccy twierdzą, że w minionych miesiącach w wyniku prowadzonych prac wielokrotnie były przerwy w dostawach wody. I to nie zapowiedziane.
- Jak zrobiłem awanturę, że ze dwa, trzy razy przyjechał beczkowóz. Ale teraz codziennie nalewam do 20-litrowej bańki wodę, bo nigdy nie wiadomo, kiedy braknie. Dzisiaj rano miałem z czego zrobić herbatę – dodaje Ronald Lisiecki.
Jego zdaniem „wodnik” chyba nie wie dokładnie, co robi wykonawca, bo budynek jeszcze nie był podłączony do kanalizacji, a za sierpień lokatorzy dostali fakturę za odprowadzenie ścieków. Po reklamacji „wodnik” anulował należność. Lisieccy płacą za ścieki dopiero od września.
Lokatorzy pokazują też na podwórze przy budynku. Twierdzą, że budowlańcy źle i nierówno położyli starą, granitową kostkę po zasypaniu wykopów. Na domiar złego podniósł się poziom drogi i mieszkańcy obawiają się teraz, że cała woda z ulicy będzie po deszczach lała im się na podwórko.
- Informację o zamarzniętej rurze przy tym budynku przekazaliśmy natychmiast wykonawcy i jego obowiązkiem jest przywrócenie dostaw wody. Inwestycja na Nadbrzeżnej jest skomplikowana, bo stara sieć w tym miejscu pęka i przecieka po każdym wzruszeniu ziemi. Wykonawca musiał zrobić tzw. bypassy, by zapewnić dostawy wody na czas ułożenia nowego wodociągu i wykonania przyłączeń. W tym roku tej inwestycji nie zakończymy, ale przyłącza wody, nawet tymczasowe wykonawca zabezpieczyć ma w ten sposób, żeby mieszkańcy nie byli pozbawieni wody – wyjaśnia Wojciech Jastrzębski, prezes „Wodnika”.
Prezes dodaje, że i za pośrednictwem rada, telewizji i prasy spółka publikowała komunikaty o możliwościach przerw w dostawach wody w tym rejonie, ale wiele sytuacji jest awaryjnych i nie da się ich przewidzieć.
- Każdy mieszkaniec ma prawo złożyć do nas reklamację związaną z przerwami w dostawach wody – dodaje W. Jastrzębski. - A co do uporządkowania terenu, na którym prowadzono inwestycję, to wykonawca ma obowiązek doprowadzenia go do stanu sprzed rozpoczęcia prac. Tam, gdzie to możliwe prace te wykonywane są na bieżąco. W innych miejscach zrobione będzie dopiero w przyszłym roku.
Komentarze (1)
nie jestem mieszkańcem ulicy nadbrzeżnej ale czasami tamtędy przejeżdżam i radził bym panu prezesowi wodnika zainteresować się dokładnie całą inwestycą i to nie tylko na tej ulcy bo to co robi ta firma to wielka chała