To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Cwaniactwo boiskowe kluczem do sukcesu Sudetów

  Cwaniactwo boiskowe kluczem do sukcesu Sudetów

Sudety wygrały ze Startem Lublin, ale było bardzo ciężko. Jeleniogórzanie dopiero po przerwie pokazali co potrafią, utrzymali nerwy na wodzy i do tego nie dali sobie odebrać zwycięstwa. To był ciężki pojedynek, ale na szczęście na korzyść Sudetów.

 

Nie ma słabych zespołów w I lidze – tak sezon temu mówił o rywalach trener jeleniogórskiej drużyny – Ireneusz Taraszkiewicz i miał rację. Do pierwszej ligi dołączyli m.in. Politechnika Warszawska i Start Lublin i obydwie drużyny pokazały, że zasługują na grę w wyższej klasie rozgrywkowej. Jeleniogórzanom w tych meczach pomogło „cwaniactwo” boiskowe, którego brakowało „nieopierzonym” zawodnikom z Warszawy czy Lublina. W środowym pojedynku ze Startem nie brakowało emocji.

Zaczęło się nerwowo, Start popełniał błędy 24. sekund, a Sudetom zdarzało się gubić piłkę pod koszem rywala. Gospodarze po celnej trójce Rafała Niesobskiego wyszli na prowadzenie 8:7. Goście od samego początku postawili na twardą obronę i przyniosło im to wiele korzyści. Po siedmiu minutach spotkania prowadzili 15:10. Później w naszym zespole znów dał o sobie znać Niesobski celnym rzutem za trzy i przewaga gości zmalała do dwóch punktów. Dzięki dobrej grze Wojdyły i celnej trójce Prostaka Sudety wyszły na prowadzenie 18:17, jednak rywale odpowiedzieli w końcowych sekundach trafieniem z głębi pola Pawła Kowalskiego i prowadzili w Jeleniej Górze 19:18.

Druga kwarta lepiej rozpoczęła się dla gości, którzy po dobrej grze wspomnianego Kowalskiego prowadzili 23:20. Wtedy przebudził się nie kto inny jak Janavor Whatherspoon i to głównie po jego celnych rzutach Sudety na cztery minuty przed końcem tej odsłony traciły do Startu jedynie dwa punkty – 26:28. Niestety po fatalnych stratach Sudetów goście "odjechali" na 6 punktów (26:32) i trener Ireneusz Taraszkiewicz  zmuszony był wziąć czas dla swojego zespołu. Po pauzie Sudety zostały przyparte do muru - celnym trafieniem zza lini 6,25 popisał się Tomasz Celej – zdobywca 27 punktów w tym spotkaniu. Sudety odpowiedziały jeszcze celnym trafieniem za trzy Michała Kułyka, ale  po 20 minutach to Start prowadził na jeleniogórskim parkiecie 39:36

Po zmianie stron Sudety złapały „wiatr w żagle”. Trójki Wheatherspoona i Prostaka dały remis gospodarzom (39:39). Goście nie zamierzali odpuścić i dzięki celnej trójce Samborskiego prowadzili 44:40. Później „czapę” dostał Wheatherspoon w dogodnej sytuacji podkoszowej, a chwilę potem efektownym wsadem popisał się zawodnik Startu – Adam Myśliwiec. To podziałało na Sudety jak „płachta na byka”. Było już 40:48, ale jeleniogórzanie pokazali co potrafią. Dwa świetne rzuty Wojdyły, celna trójka Prostaka spowodowały, że przewaga stopniała do jednego punktu. Na koniec kwarty po kolejnych rzutach Wojdyły i akcji 2+1 Niesobskiego na tablicy wyników widniał remis (52:52)

Czwarta kwarta to popis tylko jednej drużyny – Sudetów. Zaczęło się od akcji 2+1 cichego bohatera tego spotkania Michała Kułyka i celnego rzutu Wojdyły. Sudety prowadziły już 57:52. Goście rzucali z różnych pozycji, ale bardzo niecelnie. Za to gospodarzom wszystko wychodziło i nie mieli większych problemów ze zdobywaniem kolejnych punktów, a przewaga wzrosła do ośmiu punktów (58:66). Start bez wiary w końcowy sukces nie był w stanie już nic zrobić przegrywając ostatecznie w Jeleniej Górze 64:67

Sudety Jelenia Góra - Start Lublin 67:64 (18:19, 15:20, 19:13, 15:12)

Punkty dla Sudetów: Wojdyła 20, Weatherspoon 12, Prostak 12, R. Niesobski 11, Kułyk 7, Nowak 3, Minciel 2, Urbaniak 0.

ZOBACZ ZDJĘCIA

Komentarze (1)

Wygrana oczywiście cieszy, bo wynik jest najważniejszy, a zdobyte punkty - cenne. Wczorajszy mecz nie był jednak jakimś porywającym widowiskiem, bo naszym chłopakom brakuje zgrania. Ale to dopiero początek i miejmy nadzieję, że z każdym meczem będzie lepiej ;)
Brawa dla Tomka Wojdyły :) :) :) - bez niego byłoby ciężko...