Służba sanitarna w całym kraju będzie restrukturyzowana. Stąd pytania o przyszłość jeleniogórskiej placówki. W sesji rady powiatu uczestniczył dolnośląski inspektor sanitarny Jacek Klakocar.
– Nie noszę się z zamiarem jej likwidacji – zapewnił J. Klekocar – ale zmiany w strukturach dolnośląskich są konieczne. Wszystko wokół się zmienia, w miejsce dziesiątek tysięcy małych sklepów powstają setki sklepów sieciowych, w rodzaju Netto, Lidl, Biedronka, i in. To zupełnie inna sytuacja. Z jednej strony nie możemy utrzymywać m.in. obsługi księgowej, służb kadr, czy prawników dla małych stacji sanepidu, a z drugiej, jeśli nasi pracownicy stwierdzą nieprawidłowości w dużym sklepie, to do interwencji prawnej stawiają się w obronie wielkie kancelarie adwokackie z Warszawy, bo wielkie sieci stać na znakomitą obronę.
Jak mówi, małe stacje terenowe są wobec takich kancelarii bezradne a konsekwencje finansowe błędnych decyzji mogą być ogromne.
– Nieporadne formalnie, choć słuszne z punktu widzenia prawa interwencje w sprawie „dopalaczy” pochłonęły wiele milionów złotych w procesach sądowych – powiedział dolnośląski inspektor sanitarny. Dodał, że przyszłością są stacje regionalne, liczące 80 – 100 pracowników, bo dopiero wówczas są autonomiczne w swoich działaniach, mocniejsze finansowo i organizacyjnie. – Nie może być tak – mówił dalej – że na kontrole wychodzą zespoły z papierem i kalką, bo albo nie stać ich na laptopy, albo nie umieją się nimi posługiwać, że kierowca zimą jest palaczem itp.
Jego zdaniem, służba sanitarna musi być zwartą, skuteczną formacją, a taką się stanie, jeśli stacji będzie mniej, ale będą one większe, niż dziś.
Innego zdania były władze powiatu. - Nie zawsze „mniej kosztuje taniej” – mówił starosta Jacek Włodyga. – Jeśli przyjmiemy, że najcenniejsze jest zdrowie i jego ochrona, to nie oszczędzajmy na szkoleniach i sprzęcie dla pracowników służb sanepidu. Wzmocnijmy stacje istniejące, a nie wykreślajmy ich dlatego tylko, że generują koszty.
- I z naukowego, i z praktycznego punktu widzenia nie wynika, że struktury większe są bardziej elastyczne – powiedział Andrzej Sztando, wiceprzewodniczący rady powiatu. – Może warto zrewidować te poglądy i rozstrzygać inaczej, biorąc choćby przykład z Wielkiej Brytanii, która wycofuje się z koncentracji podmiotów świadczących usługi publiczne.
- Jedno jest optymistyczne – skwitował J. Włodyga. – Czujemy się uspokojeni, że naszej, jeleniogórskiej stacji nie grozi likwidacja. Ale nie bronimy tylko naszych interesów. Wnioskujemy o weryfikację tych decyzji, które mogą dotyczyć także Lwówka, Kamiennej Góry, czy innych.
Komentarze (2)
W cholere zlikwidować tą bandę darmozjadów i łapówkarzy!!!