- Dawni mieszkańcy Jeleniej Góry przekazali dla potomnych dokumenty, z których możemy dowiedzieć się, jak wyglądało miasto przed laty – mówi prezydent Marcin Zawiła.
Co takiego było w kapsule?
- Przekazano gazetę „Poczta z Karkonoszy”. Przyznam, że widzę ją po raz pierwszy – mówi M. Zawiła.
W kapsule były też zestawienia urzędników i radnych miasta Jeleniej Góry, pochodzące z 1888 i 1898 roku.
Są w nich nazwiska burmistrzów i osób kierujących departamentami i wydziałami miasta. - Mamy tutaj dokument, który można nazwać budżetem miasta. Z podziwem patrzę na ten budżet, to opracowanie ma dwadzieścia kilka stron – mówi M. Zawiła. Dzisiaj budżet Jeleniej Góry to kilkusetstronicowe opracowanie.
W kapsule były też dwa krótkie rachunki. Na nich informacje, jakie były ceny zboża na rynku jeleniogórskim. Wyszczególniono m.in. pszenicę, żyto. Są ceny najwyższe, średnie i najniższe.
- Ciekawym dokumentem jest zestawienie kapitałowe kasy oszczędnościowej jeleniogórskiej z dochodami i kapitałem, od roku 1842 – mówi prezydent. - Oprócz tego mamy obwieszczenie z roku 1842 o pomocy dla najbiedniejszych, czyli pomocy społecznej w Jeleniej Górze. Można dowiedzieć się, jak były wydatkowane pieniądze. One były wydatkowane prawdopodobnie z przychodów czy zysków z prowadzenia tej kasy oszczędnościowej.
Jest też maszynopis, który został dołożony do kapsuły w 1934 roku. W nim informacja, że w wyniku burzy pioruna została zniszczona metalowa flaga, która stanowiła zwieńczenie wieży i przedstawiała figurę jelonka. Prywatna firma wykonała nową i ją tam umieściła. - To oznacza, że w roku 1934 kapsuła została otwarta i ten dokument tam dołożono – dodał M. Zawiła.
Niezwykle cennym dokumentem jest zestawienie imienne osób, które kierowały wówczas miastem, pochodzące z roku 1843. - To najtrudniejszy w czytaniu dokument, bo pisany ręcznie gotykiem. Jest dowodem, że kapsułę zaczęto wypełniać w roku 1842 czy 43 i sukcesywnie dokładano do niej kolejne dokumenty – wnioskuje prezydent.
Jest też zdjęcie planu miasta z roku 1898.
Znalazcy podkreślają, że materiały przechowywane przez ponad sto lat są w bardzo dobrym stanie. Były schowane w metalowej tubie i obłożone papierem nasączonym tłuszczem. - W różnych wieżach znajdujemy podobne kapsuły. To bardzo dobre miejsce, trwałe archiwum. Dokumenty nie są zniszczone ani przez temperaturę ani przez szkodniki – mówi Bogusław Trafikowski.
Co miasto zrobi z tym odkryciem? - Na pewno dokumenty zostaną przekazane do Książnicy Karkonoskiej, aby je zeskanować na specjalnym sprzęcie. Skany zasilą zbiory Jeleniogórskiej Biblioteki Cyfrowej. Każdy mieszkaniec będzie mógł sobie poczytać te dokumenty – mówi M. Zawiła. - Potem oryginały najprawdopodobniej przekażemy do archiwum. Chcielibyśmy natomiast przygotować nową kapsułę.
W niej miałyby się znaleźć m.in. egzemplarze lokalnych gazet. Pojawił się problem, jak zarchiwizować np. materiały radiowe czy telewizyjne.
Dziennikarz Polskiego Radia Wrocław Piotr Słowiński zapowiedział, że zainwestuje w pendrive i zamieści tam materiały w wersji elektronicznej. - Udostępnię miejsce także innym – zadeklarował.
Czy przetrwają próbę czasu, tak jak papier? O tym już się raczej nie dowiemy.
Komentarze (8)
Nie dawni mieszkańcy Jeleniej Góry, ale miasta Hirschberg. Dokumenty dotyczą państwa niemieckiego. Tutaj natomiast przdstawia się to tak, jakby nie zauważono tego, że zmieniło się państwo i naród który tu zamieszkiwał. Zdanie o pomocy najbiedniejszym , czyli pomocy społecznej w Jeleniej Górze nie ma sensu, bo to nie była Jelenia Góra, tylko niemiecki Hirschberg. Gdyby nie II wojna światowa nikt by o Jeleniej Górze nie słyszał. Nie tylko w tym artykule, nie tylko w NJ zauważyć można zawłaszczanie pozytywnych faktów, historycznych, czy dokonań które miały ścisły związek z państwem niemieckim.
Przy takim zapale redaktorów lokalnych piśmidełek niedługo dowiemy się, iż nawet Bismarck był polakiem.
piorun strzeli w wieżę i dane na pendrive przepadną
Aristo, Ty chyba jesteś duchem związany z Gomułką jeszcze. Człowieku, czy uważasz, że autor nie wie, iż miasto było wtedy niemieckie? Zauważyłem, że ciągle czepiasz się red. Zapory. Masz obsesję na jego punkcie? To da się leczyć!
I jeszcze jedno: gdyby nie twoi rodzice, o tobie też nikt by nigdy nie słyszał.
to jest tajemnica lasu
Nie mam zapory przed Zaporą, ale przed każdym nierzetelnym, czy nawiedzonym dziennikarstwem. Olo, skoro zauważyłeś tylko tyle polecam wizytę u okulisty.
rozbawiło mnie zdanie "zainwestuje w pendrive". naprawde skala tego wydatku daje podstawę użycia słowa "zainwestuje"? może po prostu kupi. poza tym niezły problem będą mieć nasi następcy za 100 lat, bo co tu zrobić z tak archaicznym urządzeniem
To co tam jest powinno tam pozostać,
można coś dołożyć ,ale nie w formie elektronicznej tyko klasycznie na papierze.