Sam autor - dziennikarz, wydawca, fotograf przyznaje, że dobór około 160 sylwetek, jakie znalazły się w książce, jest niesprawiedliwy.
- Bo jeśli zestawimy postacie, o których wspominają encyklopedie i roczniki z osobami, które dopiero są na starcie swojej kariery zawodowej, sportowej, czy w jakikolwiek inny sposób kojarzone są z Jelenią Górą, to zestawienie wydać się może nieuprawnione. Czytelnik będzie z pewnością szukał klucza, według którego dobrałem nazwiska. Też go właściwie nie ma, no, chyba, że za klucz uznamy bardzo wartościową cechę – umiejętność patrzenia na siebie z dystansem z pewną dozą autoironii – mówi czarek Wiklik.
Nie jest to typowa książka o ludziach, którzy żyli i pracowali w Jeleniej Górze, a przez to zasłużyli się dla miasta.
żyjący bohaterowie samo opowiadają anegdoty o sobie, wspominają wydarzenia, których byli uczestnikami. O nieżyjących opowiadają ich znajomi, przyjaciele, albo mówią ciekawostki, których autor doszukał się w innych źródłach. Tym opowieściom towarzyszą krótkie biogramy.
Książka sięga postaci nawet XV-wiecznych, np. Antraceusza, pracownika naukowego uniwersytetu w Krakowie, znanego też jako Wacław z Hirschberga, który przybrał to imię w hołdzie swemu ojcu, który żył w Ściegnach i zajmował się wypalaniem węgla.
Autor przypomina też m.in. postać Barbary Maciąg, wybitnej szybowniczki, która chcąc ustanowić rekord na przelot szybowcem przekroczyła granicę Polski i ZSRR. Pilotkę ścigały radzieckie MIG-i, a po szczęśliwym lądowaniu władze sowieckie zaproponowały jej nawet pozostanie w „Sojuzie”.
W książce zestawiono także postać Stanisława Bogusza, wieloletniego dyrektora Celwiskozy i prof. Tadeusza Borysa, orędownika likwidacji zakładu - ekologicznego truciciela.
- Ta książka powstawała trzy lata. Przejechałem tysiące kilometrów, by spotkać się z osobami, które żyją dziś poza Jelenią Górą. Przeczytałem setki innych pozycji, m.in. roczniki „Nowin Jeleniogórskich” - opowiada autor. Książkę zdobi ponad 230 ilustracji. To nie tylko portrety bohaterów, ale też reprodukcje i fotografie Jeleniej Góry, jakiej już nie ma.
Równolegle z książką „Jeleniogórzanie – kolorowe chwile”, Cezary Wiklik wydał także kolejne albom o sekretach Jeleniej Góry – ulicach, basztach i zaułkach.
Reprodukcje kilkusetletnich rycin, map, starych pocztówek, zdjęć i dokumentów świadczących o historii i rozwoju miasta w zestawieniu ze współczesnymi zdjęciami tych miejsc – to największy walor tej pozycji.
Wiele fotografii, jak np. zdjęcia lotnicze, czy z podnośnika, ukazuje takie miejsca, fragmenty zabudowy czy wręcz detale architektoniczne, których przeciętny spacerowicz z aparatem fotograficznym nie jest w stanie wyłapać.
Komentarze (1)
Szanowny Pan Cezary Wiklik - radny, właściciel tramwaju, nieprzeciętny -choć czasami kontrowersyjny - jeleniogórzanin. Chwała za tę książkę.
Pozdrawiam
Rodowity jeleniogórzanin-dolnoślązak.