To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Budżet przepchnięty jednym głosem

Budżet przepchnięty jednym głosem

Budżet na przetrwanie, budżet przejściowy, nie proinwestycyjny – to najczęstsze określenia, jakie padały w czasie dzisiejszej sesji, na której rada miejska Jeleniej Góry przyjęła budżet miasta na 2009 rok. Za projektem głosowało 9 radnych, 5 było przeciwnych, a 8 wstrzymało się od głosu.

Budżet poparła Platforma Obywatelska, Zofia Czernow oraz Zbigniew Ładziński z klubu lewicy. Przeciwko głosowała lewica, a PiS i klub radnych „Jelenia Góra XXI” wstrzymał się od głosu.

Wydatki na poziomie 307 milionów złotych przy 284,5 milionach dochodów dają prawie 23 milionowy deficyt. Prezydent Marek Obrębalski przekonywał, że w wielu pozycjach po stronie dochodów założone kwoty są wyższe niż w ubiegłym roku, a przewidywany dług budżetu będzie prawie 10-krotnie niższy niż dopuszczalny. Zwracano jednak uwagę, że największym zagrożeniem może być nieprzewidywalny dziś np. rzeczywisty poziom subwencji oświatowej, który okazać się może dużo niższy niż zakładany. A wydatki na oświatę stanowią 43 procent wszystkich wydatków.

Dochody w ciągu roku mogą ulec pewnym modyfikacjom. Jesteśmy przygotowani na te zmiany. Zmniejszeniu uległ poziom długu i miasto ma zdolność do pozyskiwania dodatkowych środków. Przygotowani jesteśmy na wyzwania, jakie stawiają przed nami środki unijne. To budżet realny i pokazujący, że Jelenia Góra potrafi wykorzystać szansę w zakresie środków unijnych – przekonywał radnych tuz przed głosowaniem prezydent Marek Obrebalski.

Według Zofii Czernow, przewodniczącej komisji finansów i budżetu trudno przewidzieć skalę skutków kryzysu gospodarczego dlatego komisja nie wnioskowała o urealnienie dochodów, choć widziała takie możliwości.

- Widać w tym budżecie znaczny wzrost wydatków bieżących, m.in. na wynagrodzenia budżetówki, a wydatki te trudne są do redukcji. W budżecie jest 28 zadań z udziałem środków unijnych, co przy niskim poziomie zadłużenia stwarza możliwość udźwignięcia finansowania tych inwestycji i nie powinno być obawy o aplikowanie o kolejne projekty – dodała Z. Czernow.

Z kolei Krzysztof Mróz z PiS-u Mróz dopytywał, czy prezydent ma plan „B” na wypadek jeśli nie będą zrealizowane dochody.

- Bo albo zwiększymy dług, albo cięcie wydatków. Innej opcji nie ma. Żebyśmy nie byli w czerwcu w takiej sytuacji, jak było w październiku, kiedy prezydent powiedział, że trzeba wziąć kredyt, bo brakuje na inwestycje. Możemy mieć problem, bo nam się sypnie strona dochodowa budżetu. Występuje też w Jeleniej Górze permanentny brak inwestycji, a pan prezydent jako ekonomista wie, że opłaca się nieraz zadłużyć, żeby zrealizować jakieś inwestycje – wywodził K. Mróz.

I dodał, że choć go prezydent na konferencji prasowej skrytykował za wypowiedź, to on dalej uważa, że kupno teraz nowego auta służbowego jest niecelowe. - Ja nie kwestionuję potrzeby wymiany samochodu, ale jest kwestia pewnego symbolu. Jeśli mamy rok kryzysu, to czy nie byłoby eleganckie ze strony prezydenta by przesunął realizację tej inwestycji na rok 2010 i rok pojeździł jeszcze starym samochodem – przekonywał radny PiS-u.

Józef Sarzyński z klubu lewicy powiedział, że ubiegłoroczny budżet był gwiazdozbiorem, bo niemal każde zadanie było oznaczone gwiazdką.

- Budżet 2009 to budżet „KP”, czyli kredyty i pożyczki, albo kasa przyjmie. A czy przyjmie to zobaczymy. Nie jestem panikarzem, jeśli idzie o zadłużanie miasta, bo to nie jest podstawowy kłopot i zarzut. Poza tym spis zadań inwestycyjnych i remontowych z grubsza uważam za sensowny, ale realność wielu tych zadań wysoce wątpliwa. Generalnie brakuje nam wizji rozbudowy basenu przy Sudeckiej, budownictwa socjalnego i innych elementów. Mamy trochę rozdarte sumienie jeśli idzie o stanowisko wobec budżetu – wyliczał.

Ale jego klubowa przełożona, Grażyna Malczuk, powiedziała wprost, że lewica będzie głosować przeciw:

- Dwa budżety poprzednie nie były proinwestycyjne, tylko na przeczekanie, a inwestycje były zastane. Wierzyliśmy, że budżet 2008 jest przemyślany i da impuls rozwojowy, a może okazać się, że to był zbiór pobożnych życzeń.

Przed sesją klub radnych „Jelenia Góra XXI” uzgodnił z prezydentem, że nie będzie głosował przeciw, ale wstrzyma się od głosu. Więc gdy szef klubu Miłosz Sajnog zabrał głos i zaznaczył, że w związku z dzisiejszymi informacjami w prasie prosi o 20 minut przerwy przed głosowaniem na zebranie swojego klubu, na władze miasta spadł blady strach, że może i ten klub zagłosuje przeciw. Wtedy budżet na pewno by nie przeszedł.

- Nie czujemy się współautorami budżetu, bo większość naszych wniosków nie znalazła się w nim. To budżet przejściowy. Nie wiemy, jak traktowane są zadania inwestycyjne, które mają największy priorytet, bo mówią, że wszystkie tak samo. Nasz klub nie będzie dawał zgody na wykreślenia zadań inwestycyjnych z budżetu w trakcie roku, a ten budżet nie rozwiązuje żadnych problemów miasta – dodał M. Sajnog.

Budżet przepchnięty jednym głosem