Za przyjęciem budżetu głosowali radni PO, „Jeleniej Góry XXI”, i Zofia Czernow, a przeciw była radna niezrzeszona Monika Filip, lewica i PiS, choć Józef Zabrzański z tego ostatniego klubu dyplomatycznie nie zagłosował w ogóle.
Burzliwą dyskusję na temat budżetu zakończył wniosek klubu PiS o wprowadzenie poprawki do budżetu. Zakładała ona zwiększenie dochodów o 4 miliony złotych, m.in. ze sprzedaży budynku przy ulicy Leśnej, w którym kiedyś był internat liceum medycznego i sprzedaży budynku zajmowanego obecnie przez wydział oświaty urzędu miasta przy ulicy 1 Maja. Z tych transakcji dochód miasta miałby wynieść 3 miliony złotych. Kolejny milion miałby wpłynąć do budżetu z podatków od nieruchomości (500 tys. zł) i z udziałów w podatku od osób fizycznych.
Poprawka budżetowa jednak nie przeszła, a prezydent M. Obrębalski od razu powiedział, że nie ma możliwości osiągnięcia takich dochodów w tym roku.
Krzysztof Czerkasow z PO skwitował pomysł PiS-u stwierdzeniem, że „koledzy poruszają się w świecie iluzji i sciencie fiction, bo to się nie da pstryknąć paluszkiem i już, milion w tę, czy drugą stronę”. I dodał, że choć wiele postulatów zgłaszanych przez radnych jest słusznych, to jednak jest to autorski budżet prezydenta.
- A za dwa lata i tak przecież ma być koniec świata, więc może niepotrzebnie się tym przejmujemy - próbował nieco zejść z poważnego tonu.
Tegoroczny budżet miasta ma mieć po stronie dochodów 336,390 milionów złotych i 428,345 milionów złotych wydatków. Prawie 92-milionowy deficyt zostanie pokryty z kredytów, pożyczek lub emisji obligacji. Prognozowany dług miasta na koniec roku ma wynieść prawie 199 milionów złotych.
Zdaniem prezydenta miasta, budżet jest proinwestycyjny, a nie nastawiony na przeczekanie trudnych czasów. Marek Obrębalski dodał też, że to budżet wielu kompromisów i trudnych wyborów.
Krytyki budżetu nie szczędziła lewica i PiS. Krzysztof Mróz z PiS-u swoje 20-minutowe wystąpienie skwitował stwierdzeniem, że to „budżet słabiutki”, a Grażyna Malczuk z SLD powiedziała, że „budżet to zbiorowisko tego, co w danym momencie udało się chwycić", że jest to budżet "mało społeczny”.
Józef Sarzyński, także z SLD, rozpoczął wypowiedź od apelu. Poprosił o wyrozumiałość.
- Mam dzisiaj wysokie ciśnienie i proszę mnie nie denerwować - dodał z uśmiechem.
Według niego, zaproponowany przez prezydenta budżet jest przeciętny i to normalna sytuacja, że nie da się takiego budżetu skonstruować, by zadowoleni byli wszyscy.
- Chodzi jednak o to, by poziom niezadowolenia był niewysoki. A on sie jednak u nas pojawia - dodał. Zastępca prezydenta z poprzedniej kadencji odniósł sie też do ubiegłotygodniowej konferencji prasowej działaczy Platformy Obywatelskiej, którzy podsumowali trzy lata swoich rządów. Według J. Sarzyńskiego, "to zwykły polityczny PR, który nie ma sensownego odniesienia do dyskusji na temat budżetu. To służy paru osobom, a nie miastu".
Ewa Duziak, szefowa klubu radnych "Jelenia Góra XXI", odczytała z kartki stanowisko swojego klubu w sprawie budżetu. Według czwórki radnych, budżet jest śmiały i prorozwojowy, a za słowami krytyki wobec tego dokumentu stoi polityczne przesłanie.
Komentarze (4)
może i jest to budżet inwestycyjny, ale dlaczego 3 poprzednie tej ekipy rządzącej były pozbawione jakichkolwiek środków na znaczące inwestycje - zmarnowano 3 lata - pod względem gospodarczym najlepsze lata (oprócz ostatniego roku). Szkoda, że nie kontynuowano wielu projektów rozpoczętych przez ekipę Kusiaka...
Wszystko to bardzo ładnie, ale połowa radnych i tak nie za bardzo wie co jest w budżecie. :evil:
Ty wogole masz pojecie o tym co piszesz?? Na największe inwestycje pozyskuje sie srodki z zewnatrz. W 2007 były tylko końcówki srodków z poprzednich lat programowania. Dopiero w 2009 ogłoszone zostały nowe nabory i jak bys sie zainteresował to miasto złożyło ponad 30 wniosków i w tym roku będą one już realizowane a nie pisał takich bzdur. Jakich projektów nie kontynuowano?? Widac, że nia masz bladego pojecia. Ale pisac każdy może...trochę lepiej lub troche gorzej...