To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Boże Narodzenie u Jakubów

Boże Narodzenie u Jakubów

W domu u Marioli i Jerzego Jakubów w Wojkowie przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia rozpoczynają się... tuż po zakończeniu ostatnich świąt.

- Mam w domu specjalną szafkę, w której przez cały rok gromadzę prezenty pod choinkę. Dzięki temu nie ma takiego szału i wydatków przed Bożym Narodzeniem – opowiada gospodyni, pięknie odrestaurowanego starego domu w Wojkowie, na co dzień urzędnik miejski jeleniogórskiego magistratu. Nic dziwnego, Jerzy Jakubów, absolwent słynnej zakopiańskiej szkoły Kenara, znany grafik, potrafi z drewnem czynić cuda.

 

- Do moich obowiązków należy kartka świąteczna robiona w drzeworycie, przygotowanie choinek – podarków dla przyjaciół, dostarczenie karpi i ubranie z synami choinki – opowiada grafik z Wojkowa.

 

Do domowej tradycji weszło przedświąteczne obdarowywanie przyjaciół kartkami, choinkami ręcznie robionymi i koszami z domowymi przetworami – skarbami lata. Świątecznymi potrawami i ciastami dzielą się także z sąsiadami.

 

Kuchnią niepodzielnie rządzi Mariola Jakubów.

 

- Święta muszą być tradycyjne, rządzi u nas zasada, że wszystkiego musi być za dużo. Mamy to szczęście, że rodzina moja i Jurka mieszka w pobliżu, świętujemy razem z nimi. Ale musimy godzić kresowy świat rodziny Jurka ze światem Polski centralnej mojej rodziny.

 

W Wigilię wędrują od jednej rodziny do drugiej. Na wigilijnym kresowym stole króluje barszcz czerwony, pierogi z grzybami, karp smażony i „najwspanialsza rzecz, na która czekamy cały rok – makiełki”. Makiełki to tradycja wileńska: maleńkie ciasteczka drożdżowe piecze się na miesiąc przed Bożym Narodzeniem. Muszą wyschnąć. Tuż przed Wigilią zalewa się je sosem makowo- miodowo- bakaliowym.

 

- U moich rodziców podstawą jest zupa grzybowa, zupa z ryby, kapusta z grochem, karp w galarecie – opowiada pani Mariola.

 

Drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia Mariola i Jerzy Jakubów organizują u siebie nieprzypadkowo.

 

- Nasz starszy syn obchodzi wtedy urodziny.

 

Nie może zatem zabraknąć kruchych ciasteczek i torta makowo-orzechowego, piernika i makowców w ilości większej niż „dużo”.

 

- Wcześniej męczymy naszych gości barszczem czerwonym z fasolą, rybą w galarecie, schabem w galarecie, zrazami wołowymi, pieczonymi mięsami, a ostatnio jarskimi gołąbkami dla pań niejedzących mięsa. W tym roku ulegliśmy trendowi promocji polskich produktów, gęś mamy już zamrażarce – od wymieniania potraw świątecznych u Jakubów można popaść w kompleksy.

 

- Mnie to nie męczy, lubię gotować – na potwierdzenie słów na stół wjeżdżają już upieczone świąteczne kruche ciasteczka.

 

- Ostatnie piętki pierników zjadamy około Trzech Króli – śmieje się Mariola Jakubów.

 

- A ja dziękuję bogu, że żona nie ulega nowinkom kulinarnym i tradycyjnie przygotowuje święta – dodaje Jerzy Jakubów, wzdychając do kaczki nadziewanej z kaszą gryczaną i suszem grzybowym, tradycyjnego noworocznego dania.

 

Przywiązanie do tradycji u Jakubów widać w każdym kątku. Pan Jerzy do jadalni wniósł już przedwojenną ruchomą szopkę. Dzwoneczki dzwonią, diabeł w dole podskakuje, światełka przed domem świecą. Boże Narodzenie tuż, tuż.

Komentarze (7)

co to za gniot? Artykuł o niczym

chyba u Jakubowych, bo pan nie ma nazwiska Jakub tylko Jakubów, wstyd takie błędy sadzić

wg mnie to chyba prawidłowo powinno być : Jakubow

a kogo to ...???

Czyzby ktorys z malzonkow startowal w najblizszych wyborach?... Ot taka swiateczna rekalama? Jesli je to po co taki artykul oniczymy....

oj zazdrośnicy...eh, szkoda gadać