Od pierwszych minut PGE Turów rzucił się na rywala. Zgorzelczanie świetnie spisywali się w defensywie, dzięki czemu szybko objęli prowadzenie 8:0, a następnie 17:4 i 21:10. Z każdą minutą kibice zadawali sobie pytanie jaką różnicą gospodarze w tym spotkaniu zwyciężą. Sportino nie miało bowiem żadnego pomysłu na koncertowo grających gospodarzy, będąc zespołem słabszym w każdym elemencie koszykarskiego fachu. Goście w pierwszej połowie ani razu nie trafili z dystansu (w całym meczu po rzutach zza linii 6,25 m piłka znalazła drogę do kosza zaledwie 2 razy), którą przegrali 27:45. PGE Turów dominował też pod tablicami, wygrywając zbiórki 38:25 (najwięcej w ekipie PGE Turowa miał Robert Witka – 7). Nie inaczej było jeśli chodzi o asysty. Tutaj podopieczni trenera Saso Filipovskiego zanotowali ich aż 19 (najwięcej Bailey 5), przy zaledwie 6. graczy Sportino. – Nie ma co ukrywać, że w Zgorzelcu o punkty jest niezwykle ciężko. Przyjechaliśmy tutaj po naukę. Po cichu jedynie liczyliśmy, że jesteśmy w stanie nawiązać walkę z silnym rywalem, ale szybko zostaliśmy obdarci ze złudzeń – komentował w przerwie meczu trener gości Aleksander Krutikow. – Nie poradziliśmy sobie z bardzo trudną i twardą defensywą. Przegraliśmy, ponieważ jesteśmy młodym zespołem. Ten mecz był dla nas bardzo dobrą nauką na przyszłość i z tej lekcji musimy wyciągnąć wnioski. Swoją drogą naszym celem jest utrzymanie w lidze, a rywale mierzą w złote medale i efektywny udział w europejskich pucharach – dodał już po spotkaniu Michał Świderski, koszykarz z Inowrocławia.
Po przerwie „czarno-zieloni” nadal grali zespołowo i wciąż dzięki dobrej defensywie zmuszali rywali do strat. To owocowało szybkimi kontrami zamienianymi na łatwe punkty. Po trzech kwartach PGE Turów prowadził już 69:35, a cały mecz wygrał różnicą 41. punktów. Nie powinien dziwić zatem fakt, że trener gospodarzy Saso Filipovski ani razu nie poprosił o przerwę na żądanie. Na parkiecie pojawili się wszyscy gracze z 12-osobowego składu. Każdy z nich zapisał na swoim koncie cenne punkty. Co ciekawe natomiast tylko trzech koszykarzy zdobyło ich więcej niż 10. – To efekt naszej zespołowej gry. Przed sezonem podkreślałem, że w ataku mamy wiele atutów, dzięki czemu ciężar zdobywania punktów jesteśmy w stanie rozłożyć na kilku zawodników – podkreślił szkoleniowiec Saso Filipovski. – Byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Nie jest ważne z kim gramy. Dla nas liczy się motywacja i koncentracja przed każdym spotkaniem. Nie patrzymy na przeciwną stronę boiska, lecz na swoją grę – powiedział na koniec gracz PGE Turowa Krzysztofo Roszyk. W kolejnym spotkaniu prowadzący w tabeli zgorzelczanie podejmą Atlas Stal Ostrów Wielkopolski.
PGE Turów Zgorzelec – ISS Sportino Inowrocław 94:53 (28:15, 17:12, 24:8, 25:18)
PGE Turów: Townes 12, Turek 12, Radonjic 11 (1), Miljkovic 10 (2), Bailey 9 (1), Daniels 8 (1), Roszyk 8, Witka 8, Bochno 6 (2), Kitzinger 5, Copeland 3 (1), Strzelecki 2.
Grzegorz Bereziuk
Ostatnio komentowane
allergy asthma relief asthma rates
stromectol for sale http...
allergies and kids options treatment center
albuterol inhaler without...
Może cymbale zaczniesz się czepiać tych na górze?Boisz się prymitywów z...
severe hair loss gi journal
ivermectin for humans http ivermectin...
journal of gastrointestinal endoscopy fish allergy symptoms
...