Będzie proces byłych esbeków

Proces miał rozpocząć się wczoraj (wtorek, 27 sierpnia), ale historyczny moment popsuli urzędnicy IPN-u, którzy nie przekazali właściwemu prokuratorowi zawiadomienia o wokandzie. Nowy termin sąd wyznaczył na październik.
Moment jest historyczny, bo dotąd, przez trzydzieści lat Wolnej Polski, jeszcze żadna z niegodziwości, jakich dopuszczali się w czasie stanu wojennego resortowi funkcjonariusze w dawnym województwie jeleniogórskim nie została rozpoznana przez sąd. To pierwszy taki proces i dotyczy jedynej na naszym terenie śmiertelnej ofiary stanu wojennego. Za taką uznał Kazimierza Majewskiego IPN i Komitet Helsiński.
Prokurator Oddziałowej Komisji ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie akt oskarżenia kieruje przeciwko byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa Komendy Wojewódzkiej MO w Jeleniej Górze Zdzisławowi B. i Wiktorowi D. Zarzuca im przekroczenie uprawnień służbowych, polegające na znęcaniu się nad zatrzymanym i doprowadzanym na rozmowy ostrzegawcze, działaczu NSZZ Solidarność w Jeleniej Górze, przewodniczącym Komisji Zakładowej w tamtejszej Fabryce Narządzi – Kazimierzu Majewskim.
Pokrzywdzonemu grożono pozbawieniem życia jego i członków jego rodziny. Wbrew wcześniejszym odmowom, zmuszono go także do podjęcia współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa w charakterze tajnego współpracownika. Stosowane w tym celu opisane i inne działania nękające doprowadziły Kazimierza Majewskiego do targnięcia się w dniu 28 października 1982 r. na własne życie.
Za zarzucone czyny grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.
Na rozprawę przyszli córka i brat Kazimierza Majewskiego (mają status pokrzywdzonych, a córka jest oskarżycielem posiłkowym) oraz spore grono dawnych opozycjonistów: Ryszard Matusiak, Edward Wryszcz, Jerzy Popioł, Zdzisław Nestorowicz. Zbigniew Nawrocki przyjechał specjalnie z Kamiennej Góry.
– Chcę zeznawać jako świadek. Też miałem do czynienia ze Zdzisławem B. podczas internowania w Kamiennej Górze i chcę o tym sądowi opowiedzieć – mówił o celu swojego przyjazdu. – Chcę mu też  spojrzeć w oczy. Z satysfakcją, bo to ja mogę być dziś dumny z tego co robiłem przed trzydziestu laty, a on musi się za to co wtedy robił wstydzić….
Oskarżeni nie chcieli się wypowiadać.
Więcej o okolicznościach, których skutkiem jest proces przed jeleniogórskim sądzie w najbliższym, 36. numerze Nowin Jeleniogórskich, we wtorek 4 września.