- To dla szybowników nic niezwykłego, choć różnie kończą się takie lądowania. Najważniejsze, że koledze nic się nie stało, jest cały i zdrowy, choć bardzo zestresowany – powiedział nam na miejscu zdarzenia Jacek Musiał, dyrektor Aeroklubu Jeleniogórskiego.
Rzeczywiście, było widać, że młody szybownik jest w wielkim stresie. - Krzysztof, powtarzam, w takich sytuacjach myślicie, jak uratować siebie. To jest tylko sprzęt. Jeśli się uszkodzi, ktoś inny będzie myślał, co z tym zrobić. Wasze życie i zdrowie jest najważniejsze – dodawał mu otuchy Jacek Musiał.
Doświadczony szybownik, z mistrzostwem Polski na koncie, instruktor drugiej kategorii, leciał około godziny 17 w stronę lotniska.
- Zabrakło mu jakieś 50 metrów wysokości, by dolecieć do lotniska. Widać jaki tu jest teren – bardzo nierówny. Szybowiec zahaczył najpierw jednym skrzydłem o darń i zablokowana jedna strona spowodowała obrót szybowca. Dlatego został uszkodzony dziób, czyli kabina. Moim zdaniem te uszkodzenia nadają się do naprawy, ale ostatecznie ocenią to fachowcy – dodaje dyrektor aeroklubu.
O zdarzeniu została powiadomiona Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Czynności na miejscu przymusowego lądowania wykonała też policja.
Komentarze (1)
a redakcja ma więcej zdjeć? byłbym zainteresowany.