To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Armaty i karabiny huczały w Mojeszu

Armaty i karabiny huczały w Mojeszu

- Jesteśmy bardzo zadowoleni po inscenizacjach bitew - mówi Mariola Szczęsna, sołtys Mojesza. Największą atrakcję „Niecodziennych Jarmarków Dziedzicowych” były oczywiście grupy historyczne, które inscenizowały bitwy napoleońskie. Wcześniej korowód przeszedł ulicami Lwówka Śląskiego, gdzie oddano dziesiątki salw.

W sobotę punktualnie o godzinie 12 kilkudziesięciu żołnierzy z epoki napoleońskiej przemaszerowało ulicami Lwówka Śląskiego. To grupy historyczne z Sobótki i Krotoszyc, które od lat inscenizują bitwy napoleońskie nie tylko w Polsce, ale także za granicami kraju. Żołnierze pod lwóweckim pomnikiem napoleona złożyli kwiaty i pokazali wojskową musztrę. Nie zabrakło salw z armat i karabinów, którym przyglądała się spora grupa mieszkańców Lwówka Śląskiego. Po uroczystym korowodzie prawdziwy jarmark zaczynał się w Mojeszu.

Na polach żołnierze rekonstruowali, jak dawniej przebiegały bitwy pod dowództwem cesarza Napoleona. Do Mojesza przyjechała także spora grupa Francuzów, która w specjalnie przygotowanych strojach towarzyszyła żołnierzom. Oprócz inscenizacji bitewnych można było zobaczyć obóz wojskowy, w którym mieszkali żołnierze. Warunki były pełnym odzwierciedleniem obozów sprzed 200 lat. Dzieci i dorośli mogli posłuchać lekcji historii, które opowiadali im żołnierze.

- Nie używamy elektryczności, światło mamy ze świeczek, wodę i jedzenie gotujemy na palenisku, śpimy na słomie i sianie. Chcemy w ten sposób odtworzyć warunki, w jakich mieszkali dawniej żołnierze – mówi Józef Andrzej Bossowski z grupy historycznej.

Oprócz rekonstrukcji bitew, sporym zainteresowanych cieszyły się jarmark, gdzie swoje produkty i wyroby oferowali lokalni kucharze, rzeźbiarze, promotorzy gmin i lokalni artyści. Jarmark ściśle nawiązywał do tradycji. Dawniej mieszkańcy okolic organizowali podobne jarmarki, ponieważ doskonale wiedzieli, że głodnym żołnierzom będzie można sprzedać praktycznie wszystko.

- Na rozstawionych straganach w Mojeszu można było kupić ciasta, wyroby regionalne, miody, rękodzieła artystyczne i wszystko, co potrafią zrobić wiejskie gospodynie – mówi Mariola Szczęsna, sołtys Mojesza.

Grupy historyczne biwakowały w Mojeszu od piątku do niedzieli. W sobotę mieszkańcy Lwówka Śląskiego, Mojesza i okolic bawili się z żołnierzami do białego brana. Nie zabrakło tańców ludowych i koncertów wykonywanych przez lokalnych artystów.

Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu
Armaty i karabiny huczały w Mojeszu