Trzecim biegiem w ciągu trzech kolejnych dni był bieg w stylu dowolnym na 11,6 km z cyklu Salomon Nordic Sunday. Agnieszka nie dała szans rywalkom i i tylko o 10 sekund przegrała „generalkę” z Czechem Pavlem Petrem. - Warunki pogodowe i śniegowe w Jakuszycach były trudne, szczególnie „łyżwą” biegło się ciężko – oceniła biathlonistka. - Najważniejsze, że odzyskałam chęć do ścigania się. To był mój cel.
W połowie lutego br. po biegu na 15 km w MŚ w Nowym Mieście (Morawy), wychowanka jeleniogórskiego MKS-u Karkonosze Sporty Zimowe, siódma zawodniczka igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku, jedna z czołowych biathlonistek Pucharu Świata oddała karabin i niespodziewanie oznajmiła, że po przemyśleniu zdecydowała się zakończyć bogatą sportową karierę. Agnieszka nie chciała szerzej wyjaśnić i skomentować powodów tajemniczej rezygnacji z narciarskich biegów z karabinem na plecach. Biathlonistka z Karkonoszy już wcześniej wywalczyła olimpijską kwalifikację do Soczi w 2014 roku.
Ostatnio Agnieszka Cyl pomagała w organizacji Biegu Piastów, potem na nartach „zaliczała” kilometry na jakuszyckich trasach. Po Pucharze Karkonoszy zapewniła: - Wrócę do biatlonu. Latem będę trenować, aby dobrze przygotować się do IO w Soczi. W dalszym ciągu oczekuję na stanowisko z Polskiego Związku Biathlonu. Jestem po wstępnych rozmowach z prezesem Waszkiewiczem. Wydaje mi się, że doszliśmy do porozumienia. Prezes i ja jesteśmy z tych rozmów zadowoleni. Tęsknię za biathlonem.
Agnieszka potwierdza, że do wysokiej formy zawsze dochodziła poprzez częste starty w zawodach. Są jej bardzo potrzebne. Nawet treningi interwałowe nie są tak skuteczne, jak rywalizacja w biathlonowych imprezach najwyższej rangi. Mamy nadzieję, że utytułowana sportsmenka jeszcze nieraz zaskoczy kibiców, ale tylko sukcesami, a nie kolejną rezygnacją.
Komentarze (2)
Pani Agnieszko! Każdy ma w życiu wzloty i upadki, każdy przechodził różne zakręty życiowe,chwilowe lub dłuższe falowanie nastrojów i spadki kondycji zdrowotnej. Po każdej takiej złej passie trzeba wziąć się w garść i; "śmiało w przód po słodki wonny miód". Ten miód na serce, to właśnie pokazanie różnym wątpiącym, bądź przeszkadzającym ,że się potrafi wygrywać. Adam Małysz nie raz i nie dwa był w dołku i zamierzał skończyć ze skakaniem, Stoch podobnie. Alpiniści nieraz zawracają, by po raz kolejny zdobywać szczyt i dopiąć swego. Na trasy rajdowe ruszył R.Kubica i powróci szybko Hołowczyc. Życzę Pani zdrowia i powodzenia na biatlonowych trasach -i byle do Soczi!
A tam -mam cichą nadzieje- pokaże Pani swój charakter i wolę walki. Trzymam kciuki! Były trener