To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„U nas nie ma straconych dzieci”

„U nas nie ma straconych dzieci”

Rozmowa z Eugeniuszem Sroką, dyrektorem „jedenastki” z 12 – letnim stażem.

Mateusz Banaszak: Jest pan dyrektorem od ok. 12 lat. Jakie to uczucie stanąć przed wieloma ludźmi i mówić o swoich przeżyciach związanych ze szkołą w 20. rocznicę jej powstania?

Eugeniusz Sroka: Ja mam zawsze dwa dylematy. Pierwszy, dotyczący wyróżniania poszczególnych osób, które pracowały i zasłużyły się dla szkoły. Nie sposób jest wyróżnić ich wszystkich na jednej imprezie. Drugi dotyczy sytuacji, gdy na ulicy jako pierwsze kłaniają mi się kobiety. Wtedy wyglądam na takiego bufona, który nie poznaje ludzi, ale powiem szczerze, że utrzymuję taki wielki kontakt z ludźmi, że mam czasami problem rozróżnić, czy ta pani jest z urzędu, czy to akurat mama ucznia.

MB: A tak na poważnie?
ES: Jest to ogromne przeżycie. Ludzie oceniają i myślę, że jako szkoła nie mamy czego się wstydzić - wysokie wyniki w nauczaniu, bezstronne dokumenty w postaci dyplomów ze zwycięstw czy czterokrotny triumf w meczach matematycznych naszych uczniów sprawia mi ogromną radość. Osiągamy duże sukcesy pedagogiczne. Był kiedyś chłopczyk na poziomie 1 i 2 klasy, który zachowywał się fatalnie. Można go było odesłać do ośrodka i przestać się nim interesować. Z jego twarzy wyczytałem jednak, że jest on inteligentny, a zachowywał się źle przez złe środowisko, w którym przebywał. Teraz po 10 latach, gdy ten chłopiec skończył naszą i inne szkoły przychodzi do nas. Miło patrzeć, jak stał się on wartościowym człowiekiem z wysoką kulturą osobistą. To był m.in. efekt naszych działań. Problem polega na tym, ze każdy ma swój dzban uwag i jest ta kropla, która ten dzban przeleje. Chodzi o to, żeby znaleźli się ludzie, którzy ten dzban mogliby napełniać własnymi uwagami przez co dziecko może stawać się lepsze. Dla nas nie ma „straconych dzieci”.

MB: Jak pan radzi sobie jako dyrektor?
ES: Mam współpracowników wybranych spośród najlepszych fachowców ze swojej branży. Ci ludzi bardzo się sprawdzają, bo razem decydujemy o sprawach dla nas bardzo ważnych. Jednak to ja muszę podjąć ostateczną decyzje, ale myślę, że nigdy nie robię tego na zasadzie własnej arogancji tylko konsultuję się z nimi.

MB: Jakie plany i czego życzyć panu w kolejnych latach?
ES: Plany głównie sportowe. Powstają ciągi do klas sportowych, chcemy działać w zakresie tworzenia klas koszykarskich, ale i nie tylko. Trzeba pomyśleć też o pływaniu, o powrocie do sukcesów. Czego życzyć? Zdrowia, bo cierpliwość mam.
MB: Dziękuję za rozmowę