To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Nie oddamy naszych ogródków”

„Nie oddamy naszych ogródków”

Ponad dwa hektary gruntu między Wrzosówką, a ulicą Cervi i Staszica w Cieplicach, zajętego obecnie przez ogrody działkowe miasto chciałoby przeznaczyć pod rozwój uzdrowiskowej dzielnicy. Grunt jest bardzo atrakcyjny, pytają o niego inwestorzy. Tymczasem gospodarujący tam działkowcy twierdzą, że zostali zaskoczeni prośbą władz miasta i stanowiskiem zarządu okręgowego Polskiego Związku Działkowców w sprawie ewentualnego przeniesienia ogródków.

- Tu są prawie sami emeryci, te działki są dla nas nie mniej ważne, niż nasze domy. Tu się wychowały nasze dzieci, teraz dorastają wnuki. Niektórzy tu gospodarują od 40 lat. Nie wyobrażamy sobie, żeby nam te działki zabrano – mówi Halina Kiełczewska.

O tym, że coś się na działkach zaczyna dziać działkowcy dowiedzieli się w marcu, bo przyjechał jakiś pan i robił zdjęcia. O tym, jak sprawy biegły dalej, użytkownicy ogródków dowiedzieli się z pism. W kwietniu władze miasta napisały do Sudeckiego Zarządu Okręgu PZD w Szczawnie Zdroju prośbę o rozważenie możliwości przeniesienia ogródków w inne miejsca: „prośba wynika z potrzeb jak najlepszego zagospodarowania terenów naszego miasta”.

Zdaniem władz miasta, na terenie ogrodu przy ulicy Podgórzyńskiej jest sporo niezagospodarowanych działek i tam mogliby się przenieść działkowcy z tej części ROD „Skalnik”.

- Jak to oni sobie wyobrażają? Myśmy tu na ugór przyszli, wszystko własnymi rękoma zrobili, każde drzewko posadzili. Jak mamy przenieść te działki? Co, na plecy mam sobie wziąć altankę, a drzewa pod pachę i szukać wolnego miejsca? - pyta poirytowana Barbara Kowalczyk.

Ogrody działkowe zlokalizowano na tym terenie w latach 50. ubiegłego wieku. Grunt przydzielono Przedsiębiorstwu Państwowemu Zespół Uzdrowisk Jeleniogórskich, a zakład poprzez związki zawodowe przydzielał działki pracownikom.

- Na przełomie lat 70. i 80. pisaliśmy do prezydium o zgodę na budowę domu działkowca. Wtedy ogród sięgał aż do ulicy. Ogrodziliśmy wszystko. Ale odpowiedzi nie było. Dopiero na początku lat 90., gdy przeglądałem papiery w zarządzie odkryłem, że zgoda była – dodaje Zdzisław Kowalczyk.

Władze miasta twierdzą jednak, że teren ogrodu był gruntem skarbu państwa, który przekazano w użytkowanie uzdrowisku, a potem Polskiemu Związkowi Działkowców. Do tej pory jednak jest to użytkowanie bez tytułu prawnego, co potwierdzić miała decyzja kierownika Urzędu Rejonowego z 1997 roku.

- To są bardzo atrakcyjne grunty niemal w centrum uzdrowiska, a takich nam brakuje. Obok ogrodu, przy drodze mamy działkę do zagospodarowania. Pytają o nią inwestorzy, ale teren jest zbyt mały na większe przedsięwzięcie. Jednak już z tymi dwoma hektarami, które zajmuje ogród działkowy, oferta staje się bardzo interesująca. W sytuacji, gdy nie wszystkie działki są zagospodarowane, a na innych ogrodach są puste działki, warto się zastanowić, czy nie lepiej byłoby wykorzystać ten teren pod inwestycje – mówi Zofia Czernow, wiceprezydent miasta.

Całość czytaj w najnowszym wydaniu "NJ".

Komentarze (4)

Jaki markecik tam stanie?

wszystko w temacie Zofia Czernow, już jak się ona do czegoś zabierze to na pewno będzie po zamiatane

Patrz Anilux

idealny teren dla nowego przedszkola -

:P zagospodarowane ogrody najlepiej jest zabrac ludziom ktorzy w nie wlozyle bardzo duzo pracy a nie raz i serce, bo po co szukac tam gdzie jest brod i smrod jak tu idzie sie na gotowe.leniwe wladz miasta.