To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Śmierć na drodze do Karpacza

Śmierć na drodze do Karpacza

Jeden kierowca nie żyje, drugi leży w szpitalu po wypadku, do którego doszło dzisiaj na drodze do Karpacza. Jedno z aut jest kompletnie zniszczone.

Z fiata nie zostało praktycznie nic. Fot. robJeden kierowca nie żyje, drugi leży w szpitalu po wypadku, do którego doszło dzisiaj na drodze do Karpacza. Jedno z aut jest kompletnie zniszczone.

Do zdarzenia doszło dzisiaj (wtorek) ok. godz. 13. na prostym odcinku drogi w Mysłakowicach. Kierowca fiata jadący w stronę Karpacza nagle zjechał na przeciwległy pas jezdni, prosto w cieżarowego DAF-a, przewożącego ziemię z kamieniami na odkrytej pace.

Z fiata nie zostało praktycznie nic: ma cały zgnieciony przód, lewy bok, dach, wypadła przednia szyba. Części od samochodu można było znaleźć kilkadziesiąt metrów dalej.
- Kierowca ciężarówki próbował ominąć fiata, ale bezskutecznie – mówią świadkowie. Ciężarowe auto po odbiciu się od drugiego samochodu wypadło na pole.

Auta zderzyły się na prostym odcinku drogi. Jak to możliwe? - Prawdopodobnie kierowca fiata zasłabł i nie zauważył, że zjeżdza ze swojego pasa. Wcześniej jechał prawidłowo – powiedzieli nam strażacy, którzy byli na miejscu zdarzenia.

Obaj kierowcy z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Mimo podjętej reanimacji, prowadzącego fiata nie udało się uratować. Zmarł w szpitalu.

Kierowca ciężarówki ma uraz głowy a życie uratował mu... zagłówek fotela. W momencie zderzenia samochodów do szoferki DAF-a z tyłu wpadł olbrzymi kamień i odbił się od zagłówka.

Ruch na drodze przez ponad godzinę był zablokowany. Auta kierowano objazdem.


 
Ciężarówka wypadła z drogi i zatrzymała się na polu. Fot. rob
ZOBACZ ZDJĘCIA