Łąka rozjechała Hutnika

Goście przyjechali wprawdzie do Łąki osłabieni brakiem kilku graczy, ale to ich nie tłumaczy, bo na początku sezonu nieobecności piłkarzy w klasie A są normalne – to rozgrywki amatorskie, więc sporo zawodników wyjeżdża latem w różnych celach i pełny potencjał zespołów można ocenić nieco później. Łąka zresztą też grała osłabiona. Ale walczyła o każdy metr boiska, hutnicy zaś sprawiali wrażenie zmęczonych, jakby w przedmeczową noc balowali gdzieś do rana.

Do przerwy mieli jeszcze siły stworzyć trzy stuprocentowe okazje strzeleckie, wszystkie zmarnowane. Po zmianie stron nie istnieli. Atakowali, ale nie oddali żadnych strzałów na bramkę rywali. Obronę mieli natomiast tak dziurawą, że gdyby Łąka potrafiła lepiej konstruować kontry, wbiłaby o kilka bramek więcej.

Bramki dla Łąki zdobyli Ginda, Tomasz Fulczyński i Pirożek.
.