Policja poszukuje świadków zdarzenia drogowego, do którego doszło w minioną niedzielę na drodze pomiędzy Jelenią Górą a Rybnicą.

Nie wiadomo na razie, co było przyczyną śmierci 44-letniego mężczyzny, którego zgon zgłosili policji ratownicy pogotowia ratunkowego. Funkcjonariusze są na miejscu zdarzenia - w mieszkaniu w jednym z bloków przy Moniuszki w Jeleniej Górze. Pogotowie wezwała konkubina lub matka denata.

Prokurator Rejonowy w Jeleniej Górze, Adam Kurzydło, potwierdza tylko, że takie zdarzenie miało miejsce, ale zaznacza, że dopóki nie będą znane wyniki zaplanowanej na jutro sekcji zwłok, za wcześnie mówić o przyczynie zgonu. Wiadomo tylko, że mężczyzna w chwili przyjazdu pogotowia leżał na podłodze i nie był kompletnie ubrany. Miał też obrażenia ciała.

Czy kiełbasa i piwo to cenny łup? Okazuje się, że tak. Udowodnili to 39 i 40-latek, którzy napadli z wtorku na środę na przypadkowego mężczyznę w Jeleniej Górze. Okradli go, a następnie dotkliwie pobili. Po krótkim pościgu zatrzymała ich policja.

Ponad sto butelek napojów ukradli z jeleniogórskiej restauracji trzej mężczyźni. Policja zatrzymała już sprawców. Są nimi dwaj 18-latkowie i jeden 17-latek.

Tragedia wydarzyła się wczoraj na budowie hali w Piechowicach. 34-latek spadł z wysokości w trakcie obsługi podnośnika nożycowego. W wyniku poniesionych obrażeń zmarł. – Nie wiadomo czy mężczyzna gdzieś się poślizgnął i stracił równowagę. Prawdopodobnie był to nieszczęśliwy wypadek – poinformowała podinsp. Edyta Bagrowska, oficer prasowy KMP w Jeleniej Górze.  Sprawą zajmuje się policja.

Kompletnie pijany był 46-latek, którego zatrzymała wczoraj policja w gminie Stara Kamienica. Mężczyzna próbował prowadzić samochód. Wylądował na drzewie, po czym zasnął.

Sporo kłopotów narobił sobie 22-latek, który próbował wjechać motocyklem do garażu. Sęk w tym, że nie otworzył wcześniej bramy wjazdowej.