Krystian Huczko i Dawid Soćko, dwaj zawodnicy Zgorzeleckiego Klubu Bokserskiego, zostali powołani na zgrupowanie Kadry Narodowej Polski Juniorów w Zakopanem. Obydwaj chłopcy trenują w tej chwili w Tatrach.

W Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Jeleniej Górze został rozegrany turniej siatkówki dziewcząt o puchar dyrektora. Jak się okazało, trofeum pozostało w szkole.

Łukasz Janik pochodzi z Jeleniej Góry. Pięściarz przebojowo wdarł się na rynek bokserski. W kategorii amatora zdobył wszystkie możliwe tytuły. 16 grudnia minęły dwa lata, odkąd rozpoczął karierę zawodową. – Wszystko, co robię w życiu, jest podporządkowane pięściarstwu – podkreśla.

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z boksem?
ŁUKASZ JANIK: – Chodziłem do szkoły sportowej. W ósmej klasie podstawówki chłopcy przynosili ze sobą rękawice bokserskie i w toaletach urządzali walki. Nie uczestniczyłem w nich, ale dowiedziałem się, że niedaleko mojego domu odbywają się treningi. Po dwóch jednostkach zajęć złapałem bakcyla (śmiech).

Ktoś odkrył w Tobie drzemiący talent?
– Można powiedzieć, że sam zauważyłem w sobie smykałkę do boksowania. Od samego początku boksowałem na sto procent, zawsze chciałem wygrywać. Kiedy byłem kadetem, twierdziłem jednak, że będę boksował tylko do wieku juniora. Nie sądziłem, że będzie to mój sposób na życie. Teraz nie mógłbym żyć bez rękawic.

Twoja kariera szybko nabierała rozpędu…
– Pierwsze dwa lata mój klub istniał pod nazwą MKS Jelenia Góra. Wówczas wywalczyłem wicemistrzostwo Polski kadetów, następnie przyszedł tytuł na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży. Ogólnie w boksie amatorskim zdobyłem sześć tytułów mistrzowskich. W wielu walkach oszukali mnie jednak sędziowie. Przede wszystkim byłem wicemistrzem Unii Europejskiej. Walkę z Francuzem wygrałem zdecydowanie, miałem go na deskach, ale sędziowie byli innego zdania i uległem na punkty. Zauważyłem, że w boksie amatorskim często nie wygrywa najlepszy zawodnik, a ten pochodzący z państwa, które ma najwięcej do powiedzenia w europejskiej federacji boksu. To był jeden z głównych powodów, dla których zdecydowałem się przejść na zawodowstwo.

W pewnych momentach przeżywałeś jednak ciężkie chwile. Klub w Jeleniej Górze rozpadł się, ale to Cię nie złamało?
– Musiałem wprowadzić samodyscyplinę, powielając przy tym zapamiętane treningi. Przez sześć lat pomagał mi wyłącznie brat Rafał, któremu wiele zawdzięczam. Wówczas reprezentowałem klub AKS Strzegom.

16 grudnia minęły dwa lata, odkąd boksujesz na zawodowym ringu. Jak wspominasz ten okres?
– Stoczyłem 11 pojedynków, z których wszystkie wygrałem. Ostatni miał miejsce w Polsce. To był mój debiut na zawodowym ringu w kraju. Wcześniejsze pojedynki toczyłem głównie w Niemczech. Boksowałem na dużych galach. To pozwoliło mi zdobyć doświadczenie. Najprawdopodobniej kolejną walkę stoczę w lutym w Lublinie. Stawką kolejnej może już być tytuł młodzieżowego mistrza świata w kategorii junior ciężkiej. Jeśli mi się powiedzie, zrobię wówczas duży krok ku prawdziwej karierze.

Jak czujesz się po wygranej walce?
– Można powiedzieć, że jest to wybuch euforii. Każdy sukces to uwieńczenie ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń i trzymania się ścisłej diety. Wszystko podporządkowuję wynikom. Jeśli sumiennie się przygotowujesz, zrobiłeś wszystko co trzeba, to, wychodząc na ring, jesteś pewny siebie i nie czujesz stresu. To klucz do sukcesu. Nagrodą jest wygrana walka, a po niej podniesienie rąk do góry, aplauz publiczności, rozdawanie autografów. Wówczas człowiek czuje, że żyje (śmiech).

Jest szansa, aby Jelenia Góra doczekała się kolejnego świetnego pięściarza?
– Kiedy trenowałem, byłem praktycznie sam. Nie miałem sponsora, sam też musiałem wynajmować halę. Dzieciaki mają mnie i mojego brata. Chcemy stworzyć im świetne warunki do uprawiania boksu. Dwa lata temu podpisałem kontrakt z niemiecką grupą Sauerland. Byłem współpromowanym zawodnikiem przez polską grupę mojego menedżera Andrzeja Wasilewskiego. W czerwcu tego roku współpraca się zakończyła. Przez trzy miesiące byłem zawodnikiem do negocjacji i ten czas spędziłem w Jeleniej Górze. Na tym najbardziej skorzystał Irek Zakrzewski, który zdobył tytuł mistrza kraju kadetów. Zaczynałem identycznie i uważam, że on może dużo osiągnąć. Będę chciał, aby Irek, jak i reszta zawodników, trenował w dobrych warunkach. Dzięki uprzejmości znajomej, Eli Perkowskiej planujemy przenieść się do fitness klubu Marathon. Całą ścianę wyłożymy lustrami, a także zamocujemy podłogowy ring. To będzie sala jak z amerykańskiego filmu! Będzie miała swój klimat, a ja ogromną satysfakcję.

W dniach 13-14 grudnia 2008 r. w Pradze rozgrywany był 17. Memoriał Juliusza Tormy. To znany i ceniony turniej w całej Eurpie. W zawodach wystąpiła reprezentacja Polski. Powołanie na te zawody otrzymał Krystian Huczko ze Zgorzeleckiego Klubu Bokserskiego.

- Krystian potwierdził bardzo dobrą formę. Wygrał dwie walki w tym jedną przed czasem i zdobył pierwsze miejsce - powiedział Mariusz Łysik ze Zgorzeleckiego Klubu Bokserskiego.

Po licznych zwycięstwach w kraju to pierwszy tak poważny sukces Huczko na arenie międzynarodowej. W Zgorzelcu mają nadzieję, że jest to początek międzynarodowej kariery utalentowanego pięściarza. - Trener kadry Marek Okroskowicz bardzo chwalił występ Krystiana. Złożył  podziękowania dla trenerów Leszka Żeleźniaka i Wiesława Sobkiewicza za przygotowanie zawodnika do zawodów. Jednocześnie zazanczył, że wiąże z pięściarzem duże nadzieje z kolejnymi występami w kadrze Polski - zakończył Łysik.

W sobotę w Zgorzelcu odbył się I Międzynarodowy Turniej Bokserski Juniorów i Kadetów w boksie.

W zawodach wystartowały drużyny z Polski (SSS Strzegom, Polonia Świdnica, Legnicki Klub Bokserski, UKS Boks Team Oława, Zgorzelecki Klub Bokserski) oraz niemieckie Box Team Ostachsen. W czasie trwania zawodów na trybunach nie zabrakło uznanych gości. – Na zawodach gościliśmy m.in. byłego Mistrza Europy w boksie Ryszarda Tomczyka oraz wielu byłych pięściarzy Turowa Zgorzelec. Swoją obecnością zaszczycili nas także Burmistrz miasta
Zgorzelec Rafał Gronicz oraz Burmistrz  miasta Zawidów Józef Sontowski,
który ufundował okazały puchar dla najlepszego zawodnika turnieju – przyznał Mariusz Łysik z obozu Zgorzeleckiego Klubu Bokserskiego.
– Walki stały na dobrym poziomie. Pojedynki były zacięte i odznaczały się dobrym wyszkoleniem zawodników – dodał Łysik.

Walki (zwycięzcy na pierwszym miejscu)

Kadeci:
Tomasz Gałan (Polonia Świdnica) - Dominik Polak (SSS Strzegom) - 54 kg, Manuel Campo (Box Team) - Dawid Soćko (ZKB) - 57 kg, Mateusz Kłos (UKS Boks Team Oława) - Mario Campo (Box Team) - 63 kg, Richard Hellebrand (Box Team) - Michał Bernatowicz (Polonia Świdnica) - 75 kg.

Juniorzy:
Wiktor Dudzik - Eric Gutte (Box Team) (UKS Boks Team Oława) - 75 kg, Michał Leśniak (SSS Strzegom) - Grzegorz Jedynak (ZKB) - 60 kg, Marcin Byczek (SSS Strzegom) - Tim Jurschick (Box Team) - 69 kg, Adam Jarmusz (ZKB) – Dawid Kluka, UKS Oława) - 81 kg.

Bolesławieckie I Liceum Ogólnokształcące było gospodarzem II Mistrzostw Powiatu Młodzieży Szkolnej w Brydżu Sportowym. Zawody zorganizowali: Bolesławiecki Klub Brydżowy, Młodzieżowy Dom Kultury i Międzyszkolny Ośrodek Sportowy.

W dniach 28- 30 listopada br. w Rydzynie k. Leszna odbył się finał Pucharu Polski kadetów w boksie. W składzie reprezentacji Dolnego Śląska wystąpił zawodnik Zgorzeleckiego Klubu Bokserskiego Dawid Soćko. Zawodnik ZKB zdobył złoty medal!

W wadze 57 kg wystartowało ośmiu najlepszych zawodników w Polsce. Dawid Soćko po pokonaniu Bartosza Wrześniewskiego z BKS Gorzów, aktualnego mistrza kraju Tomasza Michelusa z klubu Sokół Piła oraz w finale Rafała Perczyńskiego  z Legii Warszawa zdobył pierwsze miejsce i Puchar Polski na rok 2008. To wielki sukces zawodnika oraz trenerów Leszka Żeleźniaka i Wiesława Sobkiewicza.

Zgorzelecki Klub Bokserski w dniu 13. grudnia br.(sobota) w hali przy ulicy Traugutta 77A w Zgorzelcu będzie organizatorem Międzynarodowego Turnieju Bokserskiego Kadetow i Juniorów. Początek o godz. 12.