Losy meczu rozstrzygnęły się w drugiej kwarcie, kiedy to Sudety odjechały rywalom i do przerwy schodziły prowadząc 45:28. Co prawda gliwiczanie próbowali odrobić straty, ale na próżno. W końcówce Fluor zmniejszył nieco straty i miał jeszcze nadzieję na dobry wynik. Na sto sekund przed końcem Paweł Wiekiera Wiekiera dobił piłkę po rzucie Podkowińskiego i było 57:64. Gospodarze przerywali akcje gości faulami. Michał Kozak i Rafał Niesobski rzucali w tym okresie po 4 osobiste i wszystkie trafili. Wystarczyło, by dowieźć pewne zwycięstwo.
Sudety zrobiły olbrzymi krok do awansu do kolejnej rundy play-off. Klub ma jednak więcej powodów do zmartwień niż do radości. Po pierwsze, w rewanżu nie zagrają bracia Niesobscy. Łukasz w drugiej kwarcie doznał kontuzji łydki i nie wyszedł już do końca. Rafał z kolei w końcówce meczu został ukarany przewinieniem technicznym. To jego trzeci „dach” w sezonie a przepisy mówią, że w takiej sytuacji musi pauzować w kolejnym meczu. – Sam nie wiem, czy się cieszyć, czy płakać – mówi Artur Czekański.
Jakby tego było mało, Sudetom skończyły się pieniądze. Klub od początku sezonu oszczędza jak może. Zawodnicy jeżdżą na mecze busem i prywatnym samochodem osobowym. Busa prowadzi trener Ireneusz Taraszkiewicz, autem osobowym kieruje trener Artur Czekański. To ewenement na skalę całej ligi. Inne drużyny mają rozbudowane zaplecze, masażystów, trenerów przygotowania fizycznego itd. Zawodnicy z Gliwic na przykład otrzymują po 1,5 tysiąca złotych stypendium z miasta na osobę, samorząd buduje nowoczesną halę sportową z widownią na kilka tysięcy miejsc. Jest wokół klubu znakomita atmosfera, wszyscy chcą awansu. Tylko z wynikami gorzej. W Sudetach odwrotnie: przed play off nikt nie chciał trafić na jeleniogórzan, bo uchodzą za zespół niewygodny, nieobliczalny. Jeleniogórscy kibice są z zespołem, na mecze przychodzi mnóstwo ludzi. Tylko pieniędzy brakuje. Działacze alarmują, że nie mają już za co pojechać na następny mecz wyjazdowy.
A trener Czekański zaraz po meczu musiał odłożyć boiskowe emocje na bok, by skoncentrować się na prowadzeniu samochodu. Ze sobą wiózł najlepszego strzelca ligi Łukasza Niesobskiego, jego brata Rafała, Jarosława Wilusza i Pawła Minciela. Wszystkich trzeba bezpiecznie dowieźć do domu.
Fluor Gliwice – Sudety Jelenia Góra 64:72 (21:23, 7:22, 17:15, 19:12)
Sudety: R. Niesobski 18, Kozak 14, Czech 12, Wilusz 9, Ł. Niesobski 8, Raczek 6, Minciel 4, Wojciul 1.
Komentarze (2)
Brawo Sudety !!!!!!!!!!
szacunek dla Was , czapki z głów, a rzeczywistość sportowa w naszym mieście to jakaś farsa, wstyd, tym bardziej chłopaki szacunek dla WAS !!!!!!!!!