Rzecznik prasowy KD Bartłomiej Rodak wyjaśnił nam, że „Takie ruchy nie były i nie są planowane, nie stanowiły nawet przedmiotu rozważań".
- Zmiany organizacyjne dotyczą jedynie stacji Kłodzko Główne i są efektem rachunku ekonomicznego, o który w czasie pandemii jesteśmy zobligowani dbać szczególnie starannie – informuje Bartłomiej Rodak. „Od dłuższego czasu obserwujemy wzrost liczby podróżnych z Kłodzka, którzy dokonują zakupu biletu on-line – to jedna z bardziej dynamicznych tego rodzaju tendencji w województwie. Kasa dworcowa straciła rentowność, a – chcąc zachować miejsca pracy –zdecydowaliśmy się od 1 marca uruchomić własną kasę w Strzelinie, gdzie dotychczas funkcjonowała ona w ajencji. Kasa na stacji Kłodzko Główne będzie funkcjonowała co najmniej do 30 kwietnia. Co ważne, cały czas szukamy możliwości, aby utrzymać sprzedaż stacjonarną w Kłodzku, ponieważ nie rezygnujemy ze sprzedaży w punktach stacjonarnych” - wyjaśnia rzecznik KD.
Tymczasem Komitet Obrony Dolnośląskich Linii Kolejowych już działa i podejmuje akcję ratowania kas. - Wysłaliśmy pismo do centrali spółki w Legnicy i czekamy na odpowiedź. W sprawę angażujemy samorządy, starostów, posłów ziemi jeleniogórskiej, wałbrzyskiej i kłodzkiej. Jeżeli będzie trzeba to pobieramy również podpisy. Miejmy nadzieję, że decydenci zmienią zdanie – mówi Grzegorz Oleś.
Komentarze (57)
hahahahahahaha!!!!! nieźle! Naprawdę nieźle!!
Jak tylko zobaczę pokiereszowanego pokrakę z kozą na sznurku będę wiedział że to ty!
Hahahahaha!!!
To prawda, że twoja stara pije wodę z grzejnika?
hahahahahaha!!! jaki cep!!
Masz ryj jakby cię w dzieciństwie z procy karmili ty buсu.
Wrocławianie natomiast oczekują bazaru, gdzie można kupić tanią marchewkę, używane portki i różne klamoty z szabru, a nie kasy. Nikt tu nie ma kasy.