Z próchnicą nie ma żartów

– Chodziliśmy na przeglądy, ale on jest takim niedotykalskim histerykiem – mówi Ewa Tylicka-Staruszak, mama małego Borysa, który wczoraj poddał się zabiegowi leczenia spróchniałych zębów pood narkozą. Kobieta sama nie wie, skąd u jego syna tak postępująca próchnica. – Mam jeszcze jedno dziecko i ono ma zdrowe zęby – mówi. Trochę stresowała się przed zabiegiem, ale miała świadomość, że musiała poddać syna leczeniu.

To dlatego, że od jamy ustnej zaczęły się kolejne choroby. Zabieg przeprowadzono wczoraj w KCM Clinic w Jeleniej Górze. – W jednym zabiegu, który trwać będzie około godziny, wyleczymy 15 zębów mlecznych – mówił tuż przed wejściem na salę Kamil Tulek, lekarz stomatologii.

W ostatnim półroczu na zlecenie urzędu miasta wykonano badania stanu uzębienia uczniów. Poddano nim grupę blisko tysiąca uczniów, głównie ze szkół podstawowych a także niektórych gimnazjów. Okazało się, że zdrowe zęby miało zaledwie… kilkoro. Pozostali posiadali mniej lub bardziej zaawansowaną próchnicę.

Po badaniu każde dziecko otrzymywało do rąk kartę z opisanym diagramem uzębienia oraz z informacją o dalszych potrzebach leczniczych. Na odwrocie karty wydrukowane było kolorowe zdjęcie z kamery ultrafioletowej, która wychwytywała zmiany próchnicowe niewidoczne gołym okiem.

Kamil Tulek przestrzega przed lekceważeniem problemu. – Panuje wśród pacjentów taki mit, że zębów mlecznych nie trzeba leczyć, bo i tak wypadną. To bardzo mylne myślenie. Bardzo często proces próchnicowy przebiega tak agresywnie, że sięga miazgi zębowej, czyli systemu ukrwienia i unaczynienia, powstają bolesne ropnie. A kiedy dzieci wchodzą w okres uzębienia mieszanego, w jamie ustnej są zęby mleczne i stałe, dochodzi do transmisji próchnicy – wyjaśnia.