
W sierpniu tego roku Tomasz D. uczcił z kolegami ich wyjście z pudła. Poszli pić. Krystyna nie chciała, żeby pili w domu, ale jeden raz dała się namówić, bo kolega nalegał. Kolejnego dnia alkoholowej uciechy, Tomasz Wrócił późno do wynajmowanego przez nich mieszkania. Był agresywny. Krystyna nie chciała go wpuścić. Dobijał się do drzwi i wyzywał. Gdy sięgnęła do szuflady po chusteczki, bo się poryczała, zobaczyła, że nie ma portfela i legitymacji. Miała tam ostatnie sto parę złotych. Postanowiła, że na pewno go nie wpuści. To nie pierwszy raz, kiedy podbierał jej pieniądze.
Mężczyzna w końcu wybił szybę w oknie mieszkania na parterze i wszedł do środka. Zadzwoniła po policję. Mundurowi przyjechali i zabrali go na „dołek”. Gdy następnego dnia kobieta poszła na komisariat, by złożyć zawiadomienie, Tomasza w tym czasie wypuścili do domu. Krystyna Z. twierdziła, że policjant powiedział jej, że lepiej będzie, gdy wycofa zawiadomienie, bo to zwykła rodzinna kłótnia, a przecież wszystko i tak się ułoży. Więc Krystyna zeznała, że nic nie było.
Gdy wróciła do domu, konkubent był już w mieszkaniu, choć nie miał kluczy. Wszedł przed to wybite okno. Powiedziała mu, że ma się spakować i wynieść, bo już wspólnego życia dla nich nie ma.
Cały artykuł w najnowszych "Nowinach Jeleniogórskich" nr 51/09.
Komentarze (1)
.. męzczyznom nie wolno wierzyc! ~Słyszałam .. :confused: