To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wspólne problemy wspólnot

Wspólne problemy wspólnot

Co zrobić, gdy jedna ze wspólnot mieszkaniowych utrudnia dostęp innej do śmietnika, albo gdy jedna wspólnota grodzi wspólne podwórze i zabrania chodzenia po nim lokatorom komunalnym? Takie problemy występują w wielu wspólnotach, zwłaszcza w śródmieściu.

 Lokatorzy kilku budynków z ulicy Okrzei poprosili wiceprezydent Zofię Czernow o pomoc w rozwiązaniu spornych kwestii. Zarządcy nieruchomości przyznają, że ze strony urzędu miasta nie mają pomocy.

Duże podwórze w kwartale ulic Okrzei, Armii Krajowej i Wojska Polskiego. Kilkanaście budynków, kilkadziesiąt mieszkań. Część podwórza ze znakami „teren prywatny”, część to drogi, kawałek trawnika, a w pozostałych miejscach parkują samochody.

- Chcielibyśmy wykupić teren przyległy do naszej kamienicy. Ale podwórko wykorzystują ludzie z miasta, bo tu wjeżdżają i mają za darmo parking. Zrobilibyśmy jakąś bramę, ale sąsiednie wspólnoty musiałyby w tym partycypować. To jednak tylko wydaje się proste, gdyż trzeba wcześniej uregulować kwestię dojazdu, służebności drogi, miejsce ustawienia śmietników. Same wspólnoty tego nie uregulują - skarżą się mieszkańcy kamienicy przy Okrzei.

Tego typu problemy ma wiele wspólnot w mieście, a znaczna część z nich chciałaby zadbać o przyległy teren, urządzić nawet jakiś mały plac zabaw czy skwerek z ławeczką.
- Jestem niepełnosprawna, poruszam się o kulach. Parkowałam od zawsze auto na podwórzu, przy samej kamienicy. Ale sąsiednia wspólnota wykupiła część podwórza w poprzek, aż do drugiego budynku, i nie pozwalają nam przechodzić, o postawieniu auta nie wspomnę. Nie może być tak, że jedni mają wszystko, a inni, żeby wyrzucić śmieci, muszą fruwać - skarży się mieszkanka budynku przy Pocztowej.

W kwartale ulic Armii Krajowej, Okrzei, Pocztowa podwórze ma nieregularny kształt. Zofia Czernowprzyznaje, że przy sprzedaży lokali lokatorom i wydzieleniu gruntu dla jednej ze wspólnot popełniono błędy.

- Zaproponujemy tej wspólnocie takie rozwiązanie, które ułatwi funkcjonowanie lokatorom także z sąsiednich budynków - dodaje wiceprezydent. Jej zdaniem podobne sprawy problemowe trzeba rozwiązywać nie poprzez indywidualne rozmowy z pojedynczymi wspólnotami, ale kompleksowo, z wszystkimi, których problemy dostępności do terenu dotyczą.

- Problem jednak w tym, że w urzędzie nie ma z kim takich spraw załatwiać. My, jako zarządcy jesteśmy odsyłani od wydziału do wydziału, a w niektórych przypadkach na nas próbuje się zrzucić kwestie, na przykład, ustalenia służebności części gruntów pod dojazd, gdy to pozostaje wyłącznie w kompetencjach miasta. Chcielibyśmy, aby w urzędzie powstała komórka do obsługi wspólnot w zakresie regulacji takich spornych spraw - mówi radna Bożena Wachowicz-Makieła, która jest też zarządcą nieruchomości.

W mieście jest też sporo wspólnot, które są właścicielami tylko budynków, bo lokatorzy kupowali jakiś czas temu mieszkania z ułamkową częścią gruntu, ale tylko po obrysie budynków. Przylegające do budynków podwórka pozostają niczyje, bo nie zajmuje się nimi Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej ani wspólnoty.
 

Komentarze (6)

W spotkaniach przedwyborczych obecny prezydent obiecywał powołanie " rady wspólnot" i to właśnie jest ten brakujący "łącznik " wspólnoty z gminą. Może czas spełniać przedwyborcze obietnice?

przecież prawo ustalają urzędnicy a podwórka sprzedają też urzednicy to po co ta cała maskarada jak to wysłuch***e się problemów ludzi na okrzei był też problem z przejazdem przez podwórko milionerów prywaciarzy ciągłe utrudnianie interwencje policji straży miejskiej i nic. W końcu wzieliśmy sprawę w swoje ręce i po problemie .A tak poza tym to rzygam tym krajem i niebawem ja i moja rodzina wyjeżdzamy z tąd na stałe

te całe sprzedawanie mieszkań było kiedyś nieprzemyślane - to prawda z chytrości o to aby obywatel nie miał czegoś za dużo sprzedawano mieszkania z gruntem tylko po obrysie budynku - a teraz problem i to czyj? właśnie mieszkańców - miasto nie powinno robić łaski tylko jak najszybciej ten problem rozwiązać

Mieszkania po obrysie zaczęto sprzedawać w latach sześćdziesiątych i tak kontynuowano w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Kiedy rozpoczęła się Polska samorządna w 1990 roku prawo stanowiło, że wszelkie sprzedaże należy doprowadzić do końca tak jak zaczęto: po obrysie. Dopiero kilka lat temu można te sprawy terenowe regulować wcześniej nim zostanie sprzedane ostatnie mieszkanie. Najlepiej byłoby, gdyby można było wrócić do podziałów działek z czasów kiedy te domy były budowane, ale już mp. na tych terenach postawiono garaże które mają nadane prawa własności (na podstawie ustawy sejmowej) więc do tych starych podziałów wrócić nie można. W dodatku wielu nabywców mieszkań nie chcą kupować terenu wokół domów, bo to większe koszty, odpowiedzialność. Im wygodnie korzystać, a nie płacić. Dlatego "wyprostowanie" tych wszystkich spraw może graniczyć z cudem!

To znowu wychodzi że Zawiła w latach 90 narobił bałaganu :D

Na Kiepurowie np jedna wspolnota sie ogrodzila a teraz stawia sobie szlabanik. Mozna ? mozna.