Wkrótce wybory w Mysłakowicach

Radny nie przyszedł na ubiegłotygodniową sesję po tym, jak dowiedział się, że Naczelny Sąd Administracyjny utrzymał w mocy wyrok sądu wojewódzkiego. Sąd w wojewódzki z kolei stwierdził, że rada wygaszając koledze mandat, postąpiła słusznie.

Tyle tylko, że Janusz Płachta wciąż nie otrzymał oficjalnego wyroku NSA. – Formalnie, to ja nawet nie wiem, czy jestem radnym, czy nie. Po prostu nie czuję się radnym – mówi nam Janusz Płachta.
Stracił mandat za to, że dwa lata temu na festynie gminnym ustawił swoje stoisko z kateringiem na działce należącej do gminy. Koledzy z rady przypomnieli sobie o tym po tak długim czasie i uznali, że działał na mieniu komunalnym.
– Od lat wszyscy tam się ustawiali z kateringiem. Obok była działka należąca do agencji rolnej i pewnie gdybym tam stanął, dzisiaj nie byłoby tematu – mówi nam Janusz Płachta. Dodał, że nie zabiegał o to, by zapewnić katering na tej imprezie, poprosił go o to wójt.
Całą tę sprawę nazywa zemstą za to, że krytykował włodarza gminy.
Wójt gminy Michał Orman krótko komentuje sprawę. – Odwołanie było spowodowane nienależytym wykonywanym obowiązkiem radnego. Przepisy mówią jasno, że radny nie może czerpać korzyści majątkowych na mieniu gminy. Jeżeli ktoś jest radnym, musi sobie zdawać z tego sprawę – powiedział.
Janusz Płachta zastanawia się, czy nie wystartować w wyborach uzupełniających. Radnym był przez ponad trzy i pół kadencji, od lat działa w miejscowym klubie sportowym. Na decyzję ma jeszcze trochę czasu. Do 14 lutego należy zgłaszać pełnomocników komitetów wyborczych, a do 6 marca trwają zgłoszenia kandydatów. Jeśli nawet wróci do rady, to na około pół roku, bowiem na przełomie października i listopada odbędą się wybory samorządowe.
 

Czytaj także: 

Radny z Mysłakowic traci mandat