Ośrodek zmieniał zarządców i właścicieli. Gdy władała nim Legnica, został rozbudowany. I to właśnie Legnica zwróciła się do sądu o zasądzenie od Wangu zwrotu nakładów. Sąd wyliczył je na niemal 1,4 mln z odsetkami, których wartość wynosi około miliona złotych.
- Rada Miasta Legnica zgodziła się, byśmy spłacali należność przez trzy lata – mówi ksiądz Edwin Pech z parafii Wang. - Zaciskamy pasa i spłacamy. Wstrzymaliśmy się z inwestycjami.
Opcja zerowa
Ksiądz Pech podkreśla, że w innych podobnych sprawach stosowano opcję zerową. Parafia nie zwracała nakładów, ale też nie dostawała nic z tytułu utraconych korzyści, które mogłaby czerpać ze swojej własności, gdyby nią władała. Skoro więc sąd postanowił w tym przypadku zwrot nakładów, parafia zwróciła się o wyliczenie utraconych korzyści. Jej pozew został jednak oddalony.
Wang uważa za niesprawiedliwe, że musi spłacać inwestycje w Legniczance także dlatego, że nie miał na nie żadnego wpływu. Dlaczego więc teraz ma za nie płacić?
Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 15/10.
Komentarze (2)
no i logiczne to jest, szkoda że prawo i sądy czasem nie wykazują się logiką
przegra sprawę na bank
kościół utraci Wang
nie pomogą żale i aja aja
stracą kurke co znosiła złote jaja