
Władysław Szczęsny mieszka w Mojeszu. dawniej wieś miała charakter typowo rolniczy, obecnie z uprawiania ziemi utrzymują się tylko dwie osoby. Ziemia nie leży jednak ugorem – dzierżawi ją kilku „większych” farmerów z regionu, a nawet z odległych krańców Polski.
- Ja mam 35 hektarów – opowiada Władysław Szczęsny. – Uprawiam na nich jęczmień browarny, pszenicę i ziemniaki. Produkcja jest opłacalna dzięki dotacjom. Szkoda tylko, ze Polacy dostają dużo mniej niż na przykład Francuzi. Obiecywano nam, że zostanie to wyrównane w roku 2013, ale wiadomo już, że do tego nie dojdzie.
Cały artykuł w „Nowinach Jeleniogórskich” nr 19/11.
Komentarze (1)
Jak w Senegalu.W polsce było 3 miliony malutkich rolników. Mieli wszystkie zwierzęta i rośliny w swoim gospodarstwie i opłacało im się pracować bez dotacji unijnych. Obecnie skończyły się piecioletnie umowy na dopłaty dla 1.400 000 rolników ,pozostali maluczcy rolnicy nawet nie pisali o dopłaty jałmużny unijnej. Warunki unia stawia takie że my wracamy do tradycyjnych upraw jak przed przewrotem z 1989r.Unii dziekujemy. Popatrzcie na grecję,Portugalię,Hiszpanię.BAnkructwo.